Minie jakiś czas, nim rynek ochłonie. Choć muszę przyznać, że odwołanie Tarasa tego samego dnia co rezygnacja Owczarka, znacznie bardziej rozgrzało inwestorów. Może to dlatego, że dymisja prezesa Enei od jakiegoś czasu praktycznie wisiała na włosku mimo, iż spółka zaprezentowała świetne wyniki półroczne. Bogdanka zresztą też. Co się więc stało, że obaj prezesi stracili stanowiska? I to w spółkach o różnym akcjonariacie (Enea wciąż kontrolowana jest przez Skarb Państwa, w Bogdance zaś rządzą OFE).
Ano w Enei prokuratura bada sprawę wyprowadzenia pieniędzy ze spółki, a w tle przewija się wątek obyczajowy ex-prezesa i jego partnerki. Do tego NIK zajmuje się skargą Asseco na przetarg informatyczny w poznańskiej spółce wart 60 mln zł. Tak więc trochę się tego uzbierało... A co w Bogdance? No i tu analitycy bezradnie rozkładają ręce. Bo gdy nawet sama rada nadzorcza przyznaje, że we wnioskach z audytu nie było podstaw do postawienia nikomu zarzutów prawnych, a jedynie nie było zgody na kierunki zmian, to czy wyjście ostateczne i radykalne jest tym jedynie słusznym? Nie wiem, ale widocznie rada nadzorcza musi mieć solidne armaty i bomby skoro decyduje się na taki krok. Krok, który bacznie obserwują zarządzający OFE, a to przecież fundusze są właścicielami Bogdanki. Czas pokaże, czy rada wytoczyła odpowiednie działa – nie nam to oceniać, gdy nie znamy treści audytu.
Zastanawiam się jednak czy to, co już wiemy o tej sprawie nie powinno dać tak w ogóle do myślenia. Mam na myśli prawo zamówień publicznych. Lubelska kopalnia jest prywatną firmą, ale węgiel podlega temu prawu. Nie raz mieliśmy w Bogdance do czynienia z poślizgiem inwestycyjnym ze względu na oprotestowanie przetargów. To samo prawo zresztą jako główne każe stosować kryterium ceny. Jak słusznie w wywiadzie dla PAP zauważyli członkowie rady nadzorczej spółki wieś Bogdanka, gmina Puchaczów, a nawet pobliskie miasto Łęczna to nie są wielkie miasta. Jeśli są tam założone firmy około górnicze, to może się rzeczywiście zdarzyć, że cioteczny bratanek kogoś z Bogdanki w tejże firmie pewnie pracuje. Czy to już jest „kolesiostwo", czy jeszcze nie?
Gdyby bowiem nie decydowało kryterium ceny, to może można by skorzystać z usług z innej części Polski? I wtedy sprawa byłaby czysta jak łza. Nie wiem tylko, czy wtedy węgiel z Bogdanki wciąż byłby tak tani jak teraz. No, ale to już nie moje zmartwienie, a m.in. nowego prezesa, którego nazwisko możemy poznać jeszcze w listopadzie, a który na początku 2013 r. wraz z resztą zarządu przedstawi nową strategię wieloletnią dla kopalni. Ja osobiście już się nie mogę doczekać...