Celem zawiązanego na początku stycznia trójmiejskiego konsorcjum jest wejście do gry o zamówienia na 3 nowoczesne niszczyciele min typu Kormoran II, warte 1,3 – 1,5 mld zł. Ale na tym zapewne nie kończą się ambicje Remontowej Shipbuilding. Stoi za nią potencjał dawnej Stoczni Północnej, w której przez dekady projektowano i budowano desantowce, okręty pomocnicze i logistyczne (m in. ORP Xawery Czernicki) patrolowe ( również dla sił morskich zachodnich sojuszników z NATO). Mobilizacja stoczniowych spółek nie zaskakuje: to efekt zapowiedzi MON, które planuje wydawać rocznie 900 mln zł na modernizację floty wojennej i budowę nowych okrętów.
Grupa Remontowa do której należy jedna z największych remontowych stoczni w Europie, duże biuro konstrukcyjne i blisko 30 innych branżowych spółek – koncentruje się obecnie na budowie jednostek obsługujących platformy wiertnicze i specjalistycznych, niestandardowych przebudowach statków.
Druga szansa Stoczni Marynarki
- Z przedsiębiorcami takimi jak Piotr Soyka, czy prezes spółki Remontowa Shipbuilding Andrzej Wojtkiewicz – fachowcami w stoczniowym sektorze – jestem spokojny o przyszłą, biznesową stronę potencjalnych wojskowych projektów – mówi Wojciech Łuczak, ekspert militarny, wydawca fachowego pisma Raport WTO.
To właśnie błędy w zarządzaniu i brak instynktu przedsiębiorczości, pogrążył drugiego partnera w konsorcjum, czyli państwową, gdyńską Stocznię Marynarki Wojennej. Spółka od 2011 roku jest w stanie upadłości likwidacyjnej ale wciąż dysponuje potencjałem, który w przyszłości, we współpracy z silniejszym ekonomicznie, dobrze zarządzanym partnerem, może pomóc SMW w utrzymaniu się na powierzchni i w powrocie do zbrojeniowego biznesu. Jej atuty to ,specjaliści, stoczniowa infrastruktura i unikalne, potwierdzone certyfikatami kompetencje w budowie bojowych jednostek i systemów okrętowego uzbrojenia.