Ze wstępnych danych bez uwzględnienia prywatnego Siltechu i PG Silesia wynika, że pięć polskich spółek węglowych wyprodukowało w 2012 r. ok. 77,5 mln ton węgla, a w tym roku ma to być 76,3 mln ton.
Jednym z powodów tendencji spadkowej są zalegające na przykopalnianych zwałach nie sprzedane zapasy paliwa – ponad 8 mln ton. To surowiec o średniej wartości ok. 3 mld zł. Kopalnie szukają na niego chętnych zwłaszcza, że prawie drugie tyle leży na placach przy elektrowniach. To efekt spowolnienia gospodarczego, mniejszego zapotrzebowania na energię elektryczną (jej 90 proc. produkujemy z węgla), a także zwiększenia jej produkcji z węgla brunatnego, który jest tańszy od kamiennego.
Jak powiedziała „Rz" Joanna Strzelec-Łobodzińska, prezes Kompanii Węglowej (to największa w UE spółka w branży), firma dostosuje się w tym roku do potrzeb rynku zmniejszając wydobycie, a stawiając bardziej na roboty przygotowawcze. Szefowa Kompanii tłumaczy jednak, że kopalni nie można tak szybko przestawić na mniejszą, czy większą produkcję, dlatego w ubiegłym roku nie można było szybko wyhamować wydobycia, gdy popyt spadał. Potwierdzają to też szefowie innych węglowych firm.
A jak u nich będzie wyglądało tegoroczne wydobycie? Ze wstępnych informacji wynika, że spadek produkcji, planowany, nastąpi w Kompanii – inni bowiem deklarują podobną do ubiegłorocznej lub większą produkcję.
– Zakładamy, że w tym roku kopalnie JSW wyprodukują 13,5 mln ton węgla, ale technicznie są gotowe na więcej. W 2012 r. zakładaliśmy wydobycie na poziomie 13,3 mln ton, a było to prawie 13,5 mln ton. Od 2015 r. zakładamy 14 mln ton rocznie – powiedział „Rz" Jarosław Zagórowski, prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej.