myTaxi kontra iTaxi: wojna na rynku taksówek ze smartfonów

Ekspansja niemieckiego systemu myTaxi zagroziła pozycji rodzimej firmy z tej samej branży, iTaxi.

Publikacja: 31.03.2013 15:22

Od kiedy na polski rynek usług taksówkowych przez smartfony weszła międzynarodowa firma myTaxi, właściciele pioniera tej branży, iTaxi, nie mogą spać spokojnie. Dlatego ta firma, której udziałowcem jest Łukasz Wejchert, też przystępuje do agresywnej ekspansji.

Aplikacje, o których mowa, umożliwiają zamówienie taksówki bezpośrednio ze smartfona. To klient decyduje – na podstawie ceny czy preferencji dotyczących korporacji – z którym kierowcą nawiązać kontakt. Taksówkarz może przyjąć kurs „smartfonowy" wtedy, kiedy akurat czeka na zlecenie z centrali. Z ankiet prowadzonych wśród kierowców wiadomo, że dzieje się tak średnio przez dwie godziny dziennie. Od każdego zamówionego w ten sposób kursu właściciele aplikacji pobierają prowizję – w obu przypadkach jest to 3 zł.

- Jeżdżę z myTaxi od kilku tygodni i obecnie więcej moich zleceń pochodzi właśnie z tego systemu niż z rodzimej korporacji – twierdzi taksówkarz korporacji Damel w Warszawie. Z jego relacji wynika, że kilku jego znajomych kierowców zdecydowało się w ostatnim czasie na korzystanie z myTaxi – byli wśród nich także ci taksówkarze, którzy wcześniej używali iTaxi.

myTaxi, firma z siedzibą w Niemczech, działa w naszym kraju od września ubiegłego roku, na razie na terenie Warszawy. Od tego czasu udało jej się podpisać umowy z około 300 taksówkarzami.

- Przewidujemy rozszerzyć naszą działalność jeszcze w tym roku o trzy – cztery lokalizacje – mówi Krzysztof Urban, dyrektor finansowy i operacyjny myTaxi Polska. – Docelowo chcielibyśmy podwoić lub nawet potroić liczbę taksówkarzy w samej Warszawie.

To duże wyzwanie dla działającego od wiosny ubiegłego roku polskiego startupu iTaxi.

- Obecnie mamy ponad 50 tys. użytkowników oraz ponad 500 taksówek, z czego ponad 400 w Warszawie. Działamy w Warszawie, Krakowie, Gdyni i Wrocławiu, a pracujemy nad wdrożeniem usługi w kolejnych ośmiu miastach w Polsce – wymienia Stefan Batory, prezes iTaxi. - Udało nam się też wypracować model współpracy z korporacjami taksówkowymi i trzy z nich podjęły już decyzję o wprowadzeniu wszystkich swoich kierowców do iTaxi. Jesteśmy w trakcie podpisywania z nimi umów.

Zarówno iTaxi, jak i myTaxi silnie zabiegają o klientów biznesowych, oferując im rozmaite formy przejazdów bezgotówkowych. Według Krzysztofa Urbana stanowią one aż połowę zamówień myTaxi w Warszawie. Rywalizacja się zaostrza.

- Nie czuję presji. Robimy swoje i wiem, że robimy to dobrze – twierdzi Batory.

Działania iTaxi wskazują jednak na to, że presja istnieje. Batory sześć tygodni temu wykupił 80 proc. udziałów w firmie, które wcześniej należały do zarządzanej przez niego spółki eoNetworks. Pozostałych 20 proc. pozostaje w ręku Łukasza Wejcherta. Batory tłumaczy, że to uprościło zarządzanie spółką i skróciło czas potrzebny na podejmowanie decyzji i bardziej energicznych działań. - Zmiany były przeprowadzone niezależnie od działań konkurencji – po prostu widziałem w spółce potencjał, który można szybciej i lepiej wykorzystać przy odpowiednich działaniach, które z kolei wymagały większego zaangażowania kapitałowego – mówi prezes iTaxi.

Dodaje, że jego firma w tym roku pracuje jeszcze na zwrot inwestycji, która wyniosła około 1 mln zł. Nakłady w przypadku myTaxi były wielokrotnie mniejsze, bo wystarczyło tylko wykonać wersję polską aplikacji i otworzyć kilkuosobowe biuro.

- Uważam, że polski rynek jest na tyle pojemny, by mogły na nim współistnieć dwie firmy oferujące usługi taksówkowe w aplikacjach – mówi Krzysztof Urban.

Od kiedy na polski rynek usług taksówkowych przez smartfony weszła międzynarodowa firma myTaxi, właściciele pioniera tej branży, iTaxi, nie mogą spać spokojnie. Dlatego ta firma, której udziałowcem jest Łukasz Wejchert, też przystępuje do agresywnej ekspansji.

Aplikacje, o których mowa, umożliwiają zamówienie taksówki bezpośrednio ze smartfona. To klient decyduje – na podstawie ceny czy preferencji dotyczących korporacji – z którym kierowcą nawiązać kontakt. Taksówkarz może przyjąć kurs „smartfonowy" wtedy, kiedy akurat czeka na zlecenie z centrali. Z ankiet prowadzonych wśród kierowców wiadomo, że dzieje się tak średnio przez dwie godziny dziennie. Od każdego zamówionego w ten sposób kursu właściciele aplikacji pobierają prowizję – w obu przypadkach jest to 3 zł.

Biznes
Ministerstwo obrony wyda ponad 100 mln euro na modernizację samolotów transportowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
CD Projekt odsłania karty. Wiemy, o czym będzie czwarty „Wiedźmin”
Biznes
Jest porozumienie płacowe w Poczcie Polskiej. Pracownicy dostaną podwyżki
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Rok nowego rządu – sukcesy i porażki w ocenie biznesu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Umowa na polsko-koreańską fabrykę amunicji rakietowej do końca lipca