Odbicie notowań złota i srebra po wielkim tąpnięciu, jakie miało miejsce na rynku surowców w kwietniu, okazało się tylko chwilowe. Ceny w tej chwili są jeszcze niższe, niż tuż po wspomnianych gwałtownych spadkach.

Złoto było wczoraj wyceniane na 1350 dol. za uncję, czyli najniżej od stycznia 2011 roku.  Jeszcze gorzej jest ze srebrem. Uncja metalu była wyceniana na 21,7 dol. - to poziom najniższy od września 2010 roku.

Od tegorocznych maksimów (koniec stycznia) kurs złota i srebra spadł o odpowiednio 20 i 33 proc. Analitycy dalej tną wyceny i odradzają lokowanie w złoto. Zdaniem specjalitów z Credit Suisse, w ciągu roku notowania żółtego metalu powinny spaść do 1100 dol. za uncję.

Niechęć inwestorów do szlachetnych kruszców wynika m.in. z coraz częstszych sygnałów z Fed mówiących o możliwym wcześniejszym wygaszeniu programu "drukowania" dolarów. Notowaniom nie poagają też informacje o mocnym zmniejszeniu przez George'a Sorosa i BlackRock udziałów w SPDR Gold Trust (to fundusz ETF inwestujący w złoto).

Silne spadki cen srebra to duży kłopot dla KGHM, który założył w budżecie na 2013 rok średni kurs kruszcy na poziomie 32 dol. za uncję. Jeśli chodzi o ceny miedzi – w odróżnieniu od złota i srebra - są one wciąż powyżej poziomu, do którego zapikowały w kwietniu. Wczoraj tona czerwonego metalu była wyceniana na 7,25 tys. dol. za tonę. KGHM przyjął w budżecie jako średnią 7,8 tys. dol.