Neelie Kroes, unijna komisarz ds. Europejskiej Agendy Cyfrowej, w końcu minionego miesiąca dostarczyła operatorom komórkowym w Europie nowych powodów do emocji. Członkowie Parlamentu Europejskiego dostali treść jej przemowy, w której wezwała do wsparcia prac nad przepisami znoszącymi wysokie koszty roamingu, czyli opłat pobieranych przez sieci komórkowe za obsługę abonentów przyjeżdżających z innych krajów. To dzisiaj jeden z najdroższych typów usług w sieciach komórkowych. Nowe prawo miałoby zostać przyjęte przed wiosennymi wyborami do europarlamentu.
Apel „stalowej Neelie" wzbudził konsternację nawet wśród tych operatorów, którzy popierają jej plan, aby wdrożyć w Europie ideę tzw. jednolitego rynku telekomunikacyjnego. – Podzielamy przekonanie o znaczeniu uproszczenia zasad dla zwiększania ruchu telekomunikacyjnego w roamingu – mówi Wojciech Jabczyński, rzecznik Grupy Orange. Zwraca jednak uwagę, że Orange realizuje dziś obowiązki nałożone przez rozporządzenie Komisji Europejskiej z czerwca 2012 r., które przewiduje wprowadzenie w lipcu 2014 r. możliwości korzystania z ofert roamingowych operatorów innych niż operator „macierzysty", u którego klient ma telefon.
Chcę, byście mogli powiedzieć, że byliście w stanie skończyć z kosztami roamingu
– Aby wdrożyć to rozwiązanie w terminie, operatorzy już teraz ponoszą znaczne koszty niezbędnych przygotowań. Efekty i poziom cen poznamy dopiero po pojawieniu się pierwszych ofert. W tej sytuacji uważamy, że przed podejmowaniem kolejnych kroków i decyzji regulacyjnych niezbędna jest ocena działań już podjętych – mówi Jabczyński.
Z tego samego i innych powodów pomysł Kroes budzi obawy w T-Mobile Polska. – Trudno powiedzieć, w jaki sposób od strony operacyjnej mógłby wyglądać proces likwidacji roamingu. Czekamy z niecierpliwością, ale i zaniepokojeniem na projekt takiej regulacji, który powinien pojawić się latem – mówi Cezary Albrecht, dyrektor ds. regulacyjnych T-Mobile Polska.