Na niedawnych targach kosmetycznych Beautyworld Middle East w Dubaju przy Polskim Pawilonie Narodowym panował tłok. Nie tylko dlatego, że miał świetną lokalizację – tuż przy wejściu na wystawę, obok zachodnioeuropejskich krajów.
– Promujemy się jako kosmetyki z Europy, co zarówno w krajach arabskich, jak i w Azji jest dużym atutem. W dodatku jakością produktów i opakowań dorównujemy dobrym zachodnim firmom, a ceny mamy dużo bardziej konkurencyjne – podkreśla Aleksandra Kretkowska, menedżer w firmie SPC House of Media, która koordynuje rządowy program promocji branży kosmetycznej.
Jest ona jednym z 15 sektorów, które mają być specjalnością eksportową Polski. W ramach programu polskie firmy mogą liczyć na dofinansowanie udziału w branżowych targach, misjach gospodarczych oraz pomoc w postaci kampanii marketingowych za granicą. Jak ocenia Kretkowska, dotychczasowe wsparcie dla branży kosmetycznej sięga 20,5 mln zł, a jest jeszcze szansa na dodatkowe 5 mln zł – w ramach trzeciego już naboru na dofinansowanie targów.
W rządowym programie uczestniczy prawie 50 polskich firm, które mają ambitne plany wzrostu udziałów zagranicznej sprzedaży. Nawet jeśli dotychczas skupiały się głównie na krajowym rynku. Część polskich firm – na czele z producentem kosmetyków do makijażu, Inglotem, realizuje ambitne plany zagranicznej ekspansji już od dłuższego czasu, co pomagało w ostatnich latach bić rekordy eksportu.
Jak wynika z obliczeń „Rz" na podstawie wstępnych danych GUS, w zeszłym roku wysłaliśmy za granicę kosmetyki i produkty toaletowe za ponad 2 miliardy euro, czyli o 8 proc. więcej niż rok wcześniej. W przeliczeniu na złote daje to niemal 8,5 mld zł.