- Spodziewamy się, że sytuacja zacznie poprawiać się, gdy poziom produkcji zacznie rosnąć, tzn. na przełomie 2016 - 2017 roku - powiedział dzef prognoz produkcji pojazdów w Europie w IHS Automotive, Denis Schemoul dziennikarzowi "Automotive News Europe".
Aby uporać się z tym problemem producenci pojazdów zamykali fabryki albo podejmowali radykalne zmiany dla wykorzystania swych mocy w Europie. Renault-Nissan przeniesie produkcję subkompaktu Micra z Indii do niewykorzystanego zakładu Renaulta we Flins (Francja), gdzie koszty pracownicze są znacznie wyższe. W 2011 r. Audi zaczęło produkować swój SUV Q3 w także mającym wolne moce zakładzie Seata w Martorell pod Barceloną.
85 fabryk z wolnymi mocami
Z danych IHS wynika, że ponad polowa 160 europejskich fabryk samochodów wykorzystywała w I kwartale mniej niż 70 proc. swych mocy produkcyjnych. Od stycznia do marca 85 zakładów działało na poziomie 70 proc. lub mniejszym wobec 74 fabryk podobnie niewykorzystanych rok temu. Firma samochodowa musi zwykle wykorzystywać w 75-80 proc. swe zakłady, aby nie ponosić strat.
Szef sekcji motoryzacji w generalnej dyrekcji ds. firm i przemysłu Komisji Europejskiej, Philippe Jean uważa, że liczby te świadczą o bardziej powszechnym problemie niż ludzie sądzą. — Myślą, że chodzi o dwie fabryki Peugeota we Francji i o dwie Fiata we Włoszech. Nie, to szeroki problem odczuwany w całej Europie — stwierdził na niedawnej konferencji branżowej w Paryżu.
Jego zdaniem, jednym z rozwiązań byłoby, aby zakłady mające problemy płaciły swym pracownikom, ale utrzymywały produkcję przez trzy na cztery tygodnie. — Mogłyby wykorzystywać ten tydzień postoju linii produkcyjnej na dodatkowe szkolenia załogi, na wprowadzanie nowych technologii.