Piłkarska ekstraklasa, czyli liczy się skromność

Kluby ekstraklasy wreszcie uczą się oszczędzać. Kurs jest przyspieszony i nie ma w nim miejsca na błędy.

Publikacja: 15.07.2013 00:15

Polscy biznesmeni nie są tak chętni jak kiedyś do wykładania pieniędzy na futbol, nawet w sytuacji, gdy ekstraklasa gra na nowych stadionach, tylko że kibice jakoś nie chcą na nie przychodzić.

Polonia Warszawa to najbardziej tragiczny przykład, gdy po wycofaniu się Józefa Wojciechowskiego zostały ogromne zobowiązania i bardzo mało pieniędzy. Piłkarze przez kilka miesięcy grali za darmo, klub nie dostał licencji na grę w ekstraklasie, a teraz nowa, wskrzeszona Polonia zacznie grę od czwartej ligi.

W innych klubach nie jest tak źle, ale czasu na naukę nie ma wiele. Opóźnienia w wypłatach pieniędzy były m.in. w Wiśle Kraków, Śląsku Wrocław, Koronie Kielce czy GKS Bełchatów.

Za obniżanie najwyższych kontraktów wzięli się w Legii Warszawa i, chociaż w stolicy walczą o ligę mistrzów, nie szaleją na rynku transferowym. Piłkarz ma być dobry i tani, a najlepiej, żeby przyszedł za darmo.

Piłkarze i menedżerowie powinni się przyzwyczaić do myśli, że co najmniej przez kilka lat będzie krucho, bo rynek reklamowy też przeżywa kryzys, a ekstraklasa nie dla wszystkich firm jest atrakcyjnym miejscem do promowania się.

Szansą na poprawę sytuacji byłaby lepsza gra, zwłaszcza w Europie, bo tam jest mnóstwo pieniędzy do wzięcia. To mógłby być dla ekstraklasy złoty gol. Tylko że chętnych, żeby się po te pieniądze schylić, jest bardzo dużo. W całej Europie.

 

Biznes
Demograficzne wyzwania Polski: dzietność, migracje i przyszłość gospodarki
Biznes
Dodatkowe 26 mld zł na obronność zatwierdzone. Zgoda KE dla Polski
Biznes
Adam Bodnar i Leszek Balcerowicz na konferencji TEP
Biznes
Komputronik pozyskał inwestora. Kurs szybuje
Biznes
Jak obniżyć ceny mieszkań? Cła na nawozy i plan podatkowy Trumpa