Słabszy dolar umożliwia australijskim producentem sprzedaż lepszych gatunków wina po tych samych kosztach, tymczasem obfite zbiory mogą doprowadzić do nadpodaży, która zachęci do cięcia cen i pogorszenia jakości.
To nie jest dobra wiadomość dla takich firm jak Treasury Wine Estates, która zamierza podnieść ceny. - Jestem pełen obaw co do przyszłości - nie ukrywa Jeremy Oliver, krytyk i autor przewodnika „Australian Wine Annual Guide". Jego zdaniem zmiana kursu miejscowego dolara i duże zbiory mogą bardzo zaszkodzić reputacji australijskiego wina na rynkach zagranicznych.
Branża winiarska na antypodach dynamicznie zwiększała swoją obecność za granicą, kiedy tamtejszy dolar notowany był na rekordowo niskim poziomie, nawet 60,09 centa amerykańskiego w październiku 2008 r. W tym samym czasie duże zbiory spowodowały nadpodaż na rynku krajowym, spadek jakości i zyskowności, wynika z raportu firmy doradczej Deloitte z roku 2009.
Sytuację pogorszył Aussie, który od wspomnianego dołka do szczytu w 2011 r. poszedł w górę o 84 proc. Nasilająca się w skali globalnej konkurencja ograniczyła australijskim producentem możliwość podwyżki cen i zwiększenia zysków.
Wczoraj dolar australijski kosztował 89,77 centa amerykańskiego, co oznacza, że w tym roku osłabił się o 14 proc. Producenci z antypodów liczą, że dzięki temu zwiększą udziały w rynku amerykańskim i europejskim. Założona w 1849 roku firma Yalumba zastanawia się nawet nad obniżką ceny swojego wina U Series sprzedawanego w USA po ponad 10 dolarów za butelkę. Kalkuluje, że zejście poniżej psychologicznego progu 10 USD za butelkę zwiększyłoby sprzedaż o 300 proc.