Zapracowały na to Ameryka Łacińska i Afryka, a rynki wschodzące nadal będą motorem wzrostu wyników tego koncernu o południowoafrykańskim rodowodzie.

Tzw. organiczna EBITDA (zysk operacyjny plus amortyzacja), nie uwzględniająca zmian kursów walut i niektórych pozycji jednorazowych, w okresie sześciu miesięcy do końca września, zwiększyła się o 7 proc., zaś eksperci liczyli na 6-proc. zwyżkę. Całkowita EBITDA wzrosła o 4 proc. do 3,27 miliarda dolarów i okazała się o 700 milionów dolarów wyższa od  mediany szacunków analityków. Tempo wzrostu tego rezultatu hamowały słabsze waluty jak rand i australijski dolar.

Kierownictwo SABMillera nie spodziewa się zmiany warunków w tym biznesie, ma się koncentrować na selektywnych zmianach cen i zachęcać konsumentów do kupowania bardziej rentownych marek. Pablo Zuanic, analityk w firmie Liberum, chwali spółkę za ekspansję marż i cenowe trendy na kluczowych rynkach. Uważa, że zyski powinny wspierać kurs akcji. Na początku dzisiejszej sesji na giełdzie londyńskiej (LSE) kurs walorów SABMillera rósł o 1,7 proc.

W Ameryce Łacińskiej, która jest najważniejszym rynkiem dla tego producenta, zysk organiczny zwiększył się o 10 proc. z powodu obniżki kosztów i podniesienia cen. W Afryce rezultaty poprawiły się o 16 proc., natomiast w Europie nastąpił spadek o 8 proc., gdyż SABMiller sprzedał mniej piwa w Polsce i Czechach, a oba kraje mają około 70-proc. udział w zyskach wypracowywanych przez tego giganta na naszym kontynencie.  Europa jest zresztą trudna dla wszystkich dużych producentów piwa. W ubiegłym miesiącu prognozy obciął Heineken, zaś Ahneuser-Busch InBev, światowy lider,  poinformował o spadku zysku o 38 proc.