To największe tempo, jaki osiągnęliśmy przy jakimkolwiek samolocie — stwierdził wiceprezes Boeinga i dyrektor generalny zakładu w North Charleston (Płd. Karolina), Jack Jones. Nowy harmonogram zaczął obowiązywać 14 listopada, ale koncern nie produkuje jeszcze planowanej liczby. Gdy do niej dojdzie, będzie mógł dostarczyć w tym roku jak zakładał co najmniej 60 dreamlinerów — dodał Jones. Po 11 miesiącach wydano klientom 54 maszyny, mimo 3 miesięcy postoju z powodu przegrzewających się baterii.
Osiągnięcie tego pułapu pozwoli Boeingowi zbliżyć się do następnego celu — produkowania 12 sztuk co miesiąc w połowie 2016 r. i 14 miesięcznie koło 2019 r. — powiedział Jones.
Montaż końcowy odbywa się w 2 zakładach Boeinga, w Charleston i w Everett. Tylna i środkowa część kadłuba wszystkich B787 powstają w Południowej Karolinie.
Od przyszłej jesieni zakład ten zacznie produkcję większej wersji, B787-9 — zapowiedział Jones. — Chcemy, aby w Seattle uporali się ze wszystkimi problemami, jakich można by spodziewać się, bo maja do tego wszystko co potrzeba, a kiedy to zrobią, będziemy gotowi do podjęcia produkcji -- dodał.
W I kwartale koncern poinformuje, gdzie będzie produkować najdłuższą wersję dreamlinera, B787-10, który na razie jest na etapie projektowania.