Sprzedaż detaliczna wzrosła w listopadzie o 3,8 proc. rok do roku wobec 3,2 proc. w październiku – podał wczoraj GUS. To wyraźnie więcej niż oczekiwania rynkowe, które kształtowały się na poziomie 3,2 proc.
Tak dobre wyniki – jak podkreślają ekonomiści – potwierdzają stopniową odbudowę konsumpcji prywatnej. – Gospodarstwa domowe powoli przełamują opory i dołączają do ożywienia gospodarczego, choć wciąż widać pewne opory – analizuje Rafał Benecki, główny ekonomista ING.
Coraz mniej ostrożnie wydajemy więc pieniądze przede wszystkim w sklepach wielkopowierzchniowych, ale też np. na odzież i obuwie. Nieco gorzej jest ze sprzedażą paliw, której wartość (realnie i nominalnie) spada od dziesięciu miesięcy. – Oznacza to, że obecnie Polacy zwiększają przede wszystkim zakupy towarów o relatywnie niskiej cenie (np. żywność, odzież, obuwie), natomiast odkładają w czasie decyzje, które w znaczącym stopniu mogłyby obciążyć ich domowy budżet, np. intensywniejsze użytkowanie samochodu – zauważa Krystian Jaworski, ekonomista Credit Agricole Polska.
W kolejnych miesiącach ekonomiści spodziewają się dalszego przyspieszenia sprzedaży detalicznej. W grudniu może to być nawet 7 proc. – Trudno oczekiwać szybkiego powrotu do dynamiki konsumpcji sprzed 2008 r. Niemniej ostatnie dane dają nadzieję, że tempo wzrostu PKB w IV kwartale 2013 r. przekroczy poziom 2,5 proc. – uważa Piotr Bielski, ekonomista BZ WBK.
Z kolei stopa bezrobocia rejestrowanego wzrosła w listopadzie do 13,2 proc. z 13,0 proc. w październiku – podał GUS. – Mimo tego wzrostu widać pewne oznaki ożywienia na rynku pracy – podkreśla Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan. I wylicza, że w listopadzie pojawiło się np. mniej ofert pracy niż miesiąc temu, ale o 16 proc. więcej niż rok temu, o 40 proc. mniej (niż rok temu) jest też przedsiębiorców deklarujących zwolnienia grupowe. Na koniec roku stopa bezrobocia wzrośnie do 13,6 proc. – wynika z prognoz „Rz", ale to i tak mniej niż szacowane kilka miesięcy temu 14 proc.