Dostęp do danych osobowych obywateli przechowywanych w systemach administracji publicznej, to tylko jeden z powodów, dla którego cyberprzestępcy tak często biorą sobie ten sektor za cel ataków, twierdzi firma FireEye, specjalizująca się w produktach i usługach z obszaru bezpieczeństwa IT. Ich działalność ułatwia fakt, że wiele administracji publicznych funkcjonuje na zasadzie dużej sieci powiązanych ze sobą na różne sposoby, ale niezależnie zarządzanych agencji. „Wiele spośród tych agencji nie posiada odpowiedniej wiedzy specjalistycznej na temat blokowania i zabezpieczania swoich systemów nawet przed prostymi atakami. Nie dziwi więc, że ataki typu APT (advanced persistent threats ? zaawansowane, długotrwałe ataki), których celem są tego typu duże i trudne do zarządzania segmenty, są tak skuteczne" – piszą specjaliści FireEye.
Zwracają uwagę, że systemy informatyczne działające w administracji publicznej atakowane są również przez inne kraje, które próbują w ten sposób skraść ich tajemnice handlowe. Rządowe serwisy internetowe są też niszczone przez różnego rodzaju aktywistów, którzy w ten sposób chcą zaprotestować przeciw polityce wybranego kraju.
Dlatego, według FireEye administracja publiczna była w 2013 r. najczęstszym przedmiotem cyberataków. W dalszej kolejności ich ataki nakierowane były na służbę zdrowia ibranżę farmaceutyczną a także na sektor usług finansowych. Dużym zainteresowaniem cieszyły się też koncerny energetyczne a także firmy użyteczności publicznej i rafinerie. Pierwszą piątkę rankingu zamykały firmy doradcze.