Indeks cen konsumpcyjnych (CPI) – podstawowa miara inflacji w Polsce – wzrósł w czerwcu według wstępnego szacunku GUS o 2,6 proc. rok do roku, najbardziej od listopada 2012 r. W maju inflacja wynosiła 2,4 proc., a większość ekonomistów oczekiwała, że na tym poziomie utrzyma się także w kolejnym miesiącu.
W 2012 r., gdy ceny poprzednio rosły tak szybko, inflacja ostro hamowała z nawet 5 proc. w 2011 r. Teraz zdaje się zmierzać w odwrotnym kierunku. Zaledwie pół roku temu oscylowała wokół 1 proc. rocznie. Z tego powodu inflacja budzi sporo emocji, choć po raz pierwszy od lat jest na zdrowym dla gospodarki poziomie. NBP ma za zadanie utrzymywać wzrost CPI na poziomie 2,5 proc. rok do roku, tolerując przejściowe odchylenia o 1 pkt proc.
Sklepy obłowią się na nowym 500+
Droga żywność
Do przyspieszenia inflacji przyczyniają się głównie ceny żywności i napojów bezalkoholowych, które odpowiadają za niemal 23 proc. wydatków konsumpcyjnych statystycznego gospodarstwa domowego i są kupowane często. Z tego powodu inflacja może być odczuwana jako wyższa, niż sugeruje GUS. W czerwcu ceny dóbr z tej kategorii wzrosły o 5,7 proc. rok do roku, po 5 proc. w maju. Tak jak w poprzednich miesiącach, szczególnie szybko drożało prawdopodobnie mięso, co jest pokłosiem epidemii ASF w Chinach, oraz warzywa. Jednocześnie do 3,1 proc. z 4,1 proc. w maju wyhamował wzrost cen paliw, a nośniki energii potaniały o 1 proc. rok do roku, po 0,8 proc. w maju.