Studia kuchenne podbijają rynek

Poza dużymi sieciami sklepów kryje się spory rynek. Studia kuchenne i specjalistyczne placówki mogą odpowiadać za 25 proc. rynku AGD do zabudowy.

Publikacja: 03.06.2014 02:14

Studia kuchenne podbijają rynek

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

Kilka lat temu wydawało się, że przy ekspansji sieci z elektroniką specjalistyczne placówki skazane są na porażkę. Tymczasem studia kuchenne mają się doskonale i choć także odczuwają skutki spowolnienia na rynku, to nic nie zapowiada fali bankructw, w przeciwieństwie do dużych sieci. Wydawało się, że szeroka oferta wszystkich kategorii produktów pod jednym dachem to gwarancja sukcesu, tymczasem klienci także doceniają specjalizację.

Sprzęt z meblami

Rynek studiów kuchennych rozwija się po cichu – na dobre nie wiadomo nawet, ile ich tak właściwie jest. Firmy szacują, że co najmniej kilkaset, być może ponad tysiąc. Kłopot z określeniem rozmiarów rynku bierze się głównie z jego ogromnego rozdrobnienia – dominują samodzielne podmioty, nienależące do żadnych sieci. Pierwszą próbą jego zorganizowania jest sieć Max Kuchnie.

- Obecnie sieć liczy 250 studiów mebli kuchennych. Prognozujemy, że do końca bieżącego roku będzie ich 300 - mówi Anna Kołaczyk, manager ds. sieci Max Kuchnie. – Mamy 23-letnie doświadczenie na rynku polskim w AGD. Lata pracy i doświadczenie w tym kanale spowodowały, iż posiadamy 48 proc. udziału w sprzedaży AGD w studiach mebli kuchennych – dodaje.

Dla producentów ten segment rynku staje się coraz ważniejszy. Dla marek z najwyższej półki cenowej, jak Miele oraz Gaggenau, jest to w zasadzie jedyny kanał zbytu. – Rynek studiów mebli kuchennych pozostanie stabilny z szansami na rozwój. Dla nas jako producenta tak silnych marek do zabudowy, jak Bosch i Siemens, studia stanowią bardzo istotny filar w dystrybucji naszych produktów. Oprócz sprzedaży pełnią one również ważny element wizerunkowy z elegancko wyeksponowanymi urządzeniami, a projektanci są źródłem informacji dla klientów dokonujących wyboru urządzeń – mówi Rafał Rudziński, członek zarządu BSH Sprzęt Gospodarstwa Domowego. – W naszym portfolio mamy również luksusową markę Gaggenau, której sprzedaż opiera się wyłącznie na studiach mebli kuchennych. Jej klienci przede wszystkim oczekują kompleksowości usługi oraz standardów najwyższej jakości.

Na ten kanał stawiają także inne firmy. – W segmencie studiów kuchennych ważna jest oczywiście jego wielkość, lecz przede wszystkim wartość, którą dostarcza ona konsumentom. To właśnie studia dają producentom możliwość zaprezentowania w pełni walorów sprzętu, korzyści wynikających z jego nabycia, to miejsce optymalne do pełnego zrozumienia potrzeb kupujących. Dlatego też obecnie uważnie śledzimy ten segment rynkowy i pracujemy nad optymalizacją współpracy z nim – mówi Lorenzo Fiorani, dyrektor zarządzający Indesit Company Polska.

Klient kupujący meble od razu otrzymuje fachowe doradztwo i może kupić także sprzęt. – Zdarzają się oczywiście klienci, którzy sami chcą kupić sprzęt w internecie, ale wiele osób chce mieć to z głowy. W przypadku modeli do zabudowy wystarczy niewielka różnica rozmiaru, aby sprzęt zupełnie nie pasował – mówi przedstawiciel jednego ze stołecznych studiów.

Trudny rynek

Jednocześnie rynek sprzedaży sprzętu AGD od kilku lat jest w niezbyt dobrej kondycji – do końca lutego sprzedaż dużego AGD była w ujęciu wartościowym o 7 proc. wyższa niż w podobnym okresie rok wcześniej. Organizacja producentów AGD CECED Polska spodziewa się, że tegoroczny wynik nie będzie gorszy niż w 2013 r., jednak ciągle zauważa się wahania popytu i jest on bardzo niestabilny.

W związku ze wzrostem cen surowców czy energii elektrycznej producenci są zmuszeni do systematycznego podnoszenia cen, co także nie wpływa zachęcająco na zakupy. W ujęciu ilościowym rynek rośnie niewiele.

Na wszystkich graczy coraz mocniej wpływają sklepy internetowe, z którymi przynajmniej na ceny walczyć się nie da. Z danych serwisu Sklepy24.pl wynika, że sprzęt fotograficzny oraz AGD w internecie na koniec 2013 r. sprzedawało 989 przedsiębiorców.

Prognozy na ten rok zakładają dalszy wzrost tej liczby – o 9 proc. do niemal 1,1 tys. Przy wciąż ponad 6 tys. sklepów tradycyjnych wydaje się to stosunkowo niewiele, jednak branża szacuje, że już nawet ponad 20 proc. sprzętu elektronicznego w Polsce przypada na e-commerce.

Przewaga tego kanału jest oczywista – niższe koszty funkcjonowania przekładają się na konkurencyjne ceny. Dzięki temu największy e-sklep z elektroniką, czyli Neo24.pl, generuje już kilkaset milionów zł obrotu – za 2012 r. było to 300 mln zł, danych za 2013 r. firma nie podała.

Udział e-handlu w sprzedaży detalicznej w Polsce to wciąż jedynie ok. 3–4 proc., ale według prognoz  w 2020 r będzie on odpowiadał już za ponad 10 proc. sprzedaży.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora

p.mazurkiewicz@rp.pl

Kilka lat temu wydawało się, że przy ekspansji sieci z elektroniką specjalistyczne placówki skazane są na porażkę. Tymczasem studia kuchenne mają się doskonale i choć także odczuwają skutki spowolnienia na rynku, to nic nie zapowiada fali bankructw, w przeciwieństwie do dużych sieci. Wydawało się, że szeroka oferta wszystkich kategorii produktów pod jednym dachem to gwarancja sukcesu, tymczasem klienci także doceniają specjalizację.

Sprzęt z meblami

Pozostało 91% artykułu
Biznes
Ministerstwo obrony wyda ponad 100 mln euro na modernizację samolotów transportowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
CD Projekt odsłania karty. Wiemy, o czym będzie czwarty „Wiedźmin”
Biznes
Jest porozumienie płacowe w Poczcie Polskiej. Pracownicy dostaną podwyżki
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Rok nowego rządu – sukcesy i porażki w ocenie biznesu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Umowa na polsko-koreańską fabrykę amunicji rakietowej do końca lipca