Wielokrotnie w USA pasażerowie tracą połączenia, bo kontrola bezpieczeństwa, ponownie bardzo drobiazgowa, przedłuża się. Oczekiwanie w takiej kolejce godziny i dłużej nie jest niczym nadzwyczajnym.
Każdy pomysł zgłoszony do TSA musi uwzględniać istniejące zasady kontroli bezpieczeństwa, takie jak prawo do pierwszeństwa do kontroli dla pasażerów klas premium, osób poruszających się na wózkach inwalidzkich, oraz załóg samolotów. Dodatkowo jeszcze każdy pomysłodawca musi także wziąć pod uwagę wszystkie obowiązujące dotychczas przepisy. Pomysły można zgłaszać do 15 sierpnia 2014 i jak dotychczas jest ich 1638. jednocześnie TSA gwarantuje, że zostanie wypłacona przynajmniej jedna nagroda, więcej - jeśli dobrych pomysłów będzie więcej.
Wydłużanie kontroli bezpieczeństwa, to wina samych pasażerów. Dla niektórych konieczność przełożenia kosmetyków do plastykowej torebki o pojemności litra wcale nie oznacza,że takich torebek nie można mieć kilku. Każda z nich przecież zawiera buteleczki z płynami do 100 ml. Pasażerowie najczęściej nie są do kontroli przygotowani, za późno wyjmują kosmetyki i laptopy, wyrzucają butelki z wodą. Zapominają o zdjęciu zegarka i opróżnieniu kieszeni i o tym, że buty z grubą podeszwą trzeba będzie prześwietlać jeszcze raz, a lepiej byłoby je zdjąć od razu. I kolejka rośnie.
Tylko na lotnisku w Manchesterze kontrola zatrzymuje ponad 4 tys. osób dziennie, udziela im pouczeń, rozdaje plastykowe regulaminowe torebki, przepakowuje i pomaga pozbyć się tego, co się nie mieści. To znaczy, że o dziesiąty pasażer nie spełniał wymogów służb. Pasażerowie przesiadający się np nie rozumieją, że np torebki z kosmetykami, jakie otrzymali na pokładach samolotów także zaliczane są do litrowego limitu. Podobnie jest z małymi, ale ponad 100 mililitrowymi butelkami wody. Że perfumy kupione np w Azji, nawet jeśli są zapakowane w przejrzystą torebkę, ale nie mieszczą się w limicie, trzeba wyrzucić. To dlatego na lotniskach stoją pojemniki wypełnione napojami i kosmetykami.
Szkoda, że amerykańskie władze nie są zaniepokojone także kolejkami do odprawy paszportowej, która na przykład na lotnisku O'Hare w Chicago potrafi wydłużyć się na ponad kilometr, kiedy przylatują Boeingi 747 z Chin. Najczęściej na ich pokładzie przybywa do Stanów po kilkuset studentów, którzy w USA chcą się uczyć. Rzadko mają prawidłowo wypełnione dokumenty, a dociekliwość urzędników kontrolujących paszporty nie ma granic, więc odprawa przedłuża się z kilku minut do kwadransa i dłużej. W efekcie kolejka zamiast skracać się, staje się coraz dłuższa i tylko obawy przed narażeniem się wszechwładnym urzędnikom powodują, że wszyscy stoją karnie i nie protestują.