Reklama
Rozwiń
Reklama

Ceny w dół raczej o 30 proc.

Kolejne sklepy kuszą klientów obniżkami cen, które najgłębsze będą jednak pod koniec stycznia.

Aktualizacja: 02.01.2015 21:07 Publikacja: 02.01.2015 16:11

Ceny w dół raczej o 30 proc.

Foto: Fotorzepa, Marta Bogacz Marta Bogacz

Tegoroczny sezon obniżek cen rozkręca się powoli z racji wyjątkowo wielu dni wolnych od pracy pod koniec grudnia i na początku stycznia sieci ostrożnie je redukują. O rabatach zaczęły informować już 27 grudnia choć nie brakowało także przykładów marek, które jeszcze w szczycie sezonu starały się przyciągnąć klientów takim hasłem jak wyprzedaż.

Widać jednak podstawową różnicę pomiędzy wyprzedażami w sklepach w Polsce i Europie Zachodniej. U nas sezon trwa tyle ile firma ma ochotę dlatego wiele z nich początkowo obniża ceny nieznacznie np. o 20-30 proc., a dopiero niesprzedany w pierwszym rzucie towar czeka mocniejsza obniżka.

W większości państw jest to jednak zjawisko regulowane prawnie i trwa zazwyczaj ok 2 tygodni, dlatego firmy od razu mocno obniżają ceny aby nie zostać z magazynami niesprzedanego towaru. W Wielkiej Brytanii wyprzedaże reguluje tylko prawo zwyczajowe, ale firmy i tak się do niego stosują.

Dlatego Polacy poszukujący cen niższych o 70 proc. na razie raczej się rozczarują - takie obniżki są możliwe raczej mniej więcej za miesiąc. Niestety nasze sklepy są też często miejscami sprzedaży towarów niesprzedanych w innych krajach.

Przy okazji wyprzedaży także Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów przypomina o prawach przysługujących nam na zakupach. Nawet rzecz kupioną na wyprzedaży można reklamować, ale już jej zwrot zależy tylko od dobrej woli sprzedawcy. Reklamację składamy w sklepie, w którym zrobiliśmy zakupy i mamy na to dwa lata. Możemy żądać: w przypadku rzeczy kupionych po 25 grudnia - naprawy, wymiany, obniżenia ceny (konsument musi wskazać o ile powinna spaść cena) lub gdy wada jest istotna - zwrotu pieniędzy. Wybór należy do klienta.

Reklama
Reklama

Dowód zakupu – jest konieczny do zgłoszenia reklamacji. Najprostszym jest paragon, który powinniśmy dostać od każdego sprzedawcy, nawet handlującego na bazarze. Ponadto – dowodem zakupu może być też potwierdzenie płatności kartą, wyciąg z konta, faktura, a nawet zeznania osób, które nam towarzyszyły podczas zakupów.

UOKiK zwraca też uwagę iż zdarzają się różnice w cenach podanych przy towarze z cenami zakodowanymi w kasie, czytniku oraz podanymi w gazetkach reklamowych. Ważne: cena podana na półce lub na metce jest obowiązującą. W związku z tym, mamy prawo kupić produkt po tej właśnie cenie. Gratisy muszą być bezpłatne jednak w rzeczywistości za taki prezent albo musimy zapłacić, albo okazuje się, że zakup towaru bez upominku jest znacznie bardziej opłacalny. Zdarza się, że kupując w komplecie np. szczoteczkę i pastę do zębów, zapłacimy więcej niż wtedy, gdy te same produkty weźmiemy osobno. Pamiętajmy, że towar oznaczony jako gratis musi być bezpłatny.

Opakowanie towaru nie jest konieczne do złożenia reklamacji, dlatego sprzedawca nie może go wymagać od klienta.

Biznes
90 mld euro dla Ukrainy, droższy prąd i miliardowy kontrakt ICEYE
Biznes
„Buy European”, czyli… jak nie dać Amerykanom zarobić na rosyjskiej wojnie
Biznes
Geopolityka, gospodarka, technologie - prognozy Rzeczpospolitej na 2026
Biznes
Agnieszka Gajewska nową prezeską PwC w Europie Środkowo-Wschodniej
Biznes
Chińskie auta „widzą i słyszą” wszystko. A Europa jest ślepa
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama