Szykuje się boom na rynku elektrowni słonecznych

Fotowoltaika przełamała stagnację, chociaż jeszcze w 2014 roku najwięcej zielonych mocy przybyło z wiatraków. W 2015 r. czeka ją ostre przyspieszenie, jeśli państwo nie zmniejszy wsparcia.

Publikacja: 10.05.2015 21:00

Ubiegły rok był przełomowy jeśli chodzi o dynamikę przyrostu mocy zainstalowanej w fotowoltaice.

Ubiegły rok był przełomowy jeśli chodzi o dynamikę przyrostu mocy zainstalowanej w fotowoltaice.

Foto: Bloomberg

W ciągu ostatniego roku moc zainstalowana w elektrowniach słonecznych wzrosła o 23,1 MW, do 26,9 MW – wynika z danych Urzędu Regulacji Energetyki (URE) prezentującego stan na koniec I kwartału 2015 roku.

Dane wyglądają jeszcze bardziej optymistycznie, jeśli spojrzeć na raport Instytutu Energetyki Odnawialnej (IEO), do którego dotarła „Rzeczpospolita". Wynika z niego, że łączna moc instalacji fotowoltaicznych w Polsce wynosi już 39,1 MW. Więcej niż podaje URE, bo urząd uwzględnia tylko instalacje podłączone do sieci, a przecież wiele z nich pracuje tylko na potrzeby właścicieli.

(Nie)wspierany rozwój

Moce słoneczne dynamicznie rosną mimo braku wsparcia państwa. W ubiegłym roku przecież program „Prosument" Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej dopiero się wykluwał. Na rynku były co prawda pieniądze z regionalnych programów operacyjnych, ale tylko nieliczne gminy przygotowały projekty dla fotowoltaiki.

Pieniędzy będzie teraz więcej. W tym roku popłyną do chętnych z „Prosumenta". Od przyszłego natomiast pojawią się taryfy gwarantowane na energię, która trafi do sieci z mikroinstalacji odnawialnych źródeł energii (OZE). – Pojawiła się nadzieja, że sprawy pójdą w dobrym kierunku – cieszy się Piotr Targański z firmy Opeus Energia dostarczającej systemy fotowoltaiczne.

Jego optymizm można porównać do zapału tzw. wiatrakowców, którzy do końca roku chcą uruchomić produkcję z farm, by zdążyć sięgnąć po wsparcie na dotychczasowych zasadach, czyli otrzymywać tzw. zielone certyfikaty. Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej szacuje, że w tym roku dzięki wiatrakom przybędzie 500–600 MW mocy. Oznacza to, że pod koniec roku możemy mieć w Polsce 4,3–4,4 GW mocy wiatrowych, w najdynamiczniej rozwijającej się dziś i co za tym idzie najbardziej konkurencyjnej technologii OZE.

Natomiast pod względem udziału fotowoltaiki w tzw. miksie energetycznym Polska nadal jest w ogonie Europy i to pomimo znacznego przyrostu w ostatnim czasie. – Na statystycznego mieszkańca naszego kraju przypada niespełna 1 W mocy z instalacji słonecznych, podczas gdy średnia UE to 170 W, a u lidera w rozwoju tej technologii, czyli w Niemczech, niemal 500 W na osobę – szacuje Grzegorz Wiśniewski, prezes IEO. Ocenia, że przyrost w dotychczasowym tempie w kolejnych latach da nam najwyżej 200 MW w 2020 r.

Czekamy na boom

Zdaniem Wiśniewskiego sytuację mogą zmienić taryfy gwarantowane w wysokości zapisanej w niedawno uchwalonej ustawie o OZE (Ministerstwo Gospodarki chce je obniżyć i dąży do zmiany ustawy). Tylko one i wyraźny cel, jaki rządowi postawił ustawodawca (800 MW „ze słońca" do 2020 r.), mogą przyczynić się do stworzenia polskiego przemysłu mikroinstalacji fotowoltaicznych i spadku ich kosztu. Większe z nich (do 1 MW) będą wtedy konkurencyjne wobec innych technologii OZE.

Ustawodawca przewidział na takie projekty sporą pulę: 25 proc. zamawianej co roku w ramach aukcji ilości energii z OZE. – Kluczowe dla zagospodarowania tej puli, a tym samym dla zwiększenia tempa przyrostu energii z OZE, będą ceny referencyjne [maksymalne, po jakich ma być kupowana energia z OZE – red.] ogłaszane przez resort gospodarki dla poszczególnych technologii – uważa Jan Biernacki, ekspert w PwC.

Twierdzi, że dziś niewiele jest projektów poniżej 1 MW gotowych do pierwszej aukcji, która ma się odbyć w przyszłym roku, dlatego nie spodziewa się wykorzystania całej puli. Większe zainteresowanie możemy zobaczyć dopiero w drugim i trzecim przetargu, jeżeli ceny maksymalne na 2016 r. będą zachęcały do rozwijania projektów.

– Minimalna stawka, która skłoniłaby inwestorów do udziału w aukcji dla małej fotowoltaiki to 20 gr/kWh. Optymalnie powinno być jednak ok. 40 gr/kWh – podkreśla Targański.

Opinia

Piotr Targański | firma Opeus Energia

Rok 2014 był przełomowy dla fotowoltaiki. Ci, którzy otrzymali dofinansowanie z programów opartych na środkach unijnych i z NFOŚiGW, decydowali się na inwestycje. Były to zarówno źródła o mocy od 1 do 1,9 MW, jak też instalacje prosumenckie, realizowane głównie przez gminy na budynkach użyteczności publicznej. Fundusze na lata 2014–2020 dopiero zostaną rozdysponowane. Będzie dużo więcej pieniędzy, a więc przyrost mocy z elektrowni słonecznych powinien być wyższy. Stymulować rozwój rynku będą też stawki gwarantowane oraz program „Prosument", który dopiero raczkuje. Dużą rolę odegrają samorządy. Gros inwestycji fotowoltaicznych realizowanych jest przez gminy, które szukają oszczędności.

Biznes
Postulaty gospodarcze kandydatów na Prezydenta. Putin nie przyleciał do Turcji
Biznes
Brytyjski koncern Jaguar nie planuje produkcji samochodów w USA
Biznes
Tysiące dronów Macierewicza wreszcie dolecą. MON kupuje Warmate’y
Biznes
Sankcje na Rosję uzgodnione. Kolejne setki miliardów dla USA