W ciągu ostatniego roku moc zainstalowana w elektrowniach słonecznych wzrosła o 23,1 MW, do 26,9 MW – wynika z danych Urzędu Regulacji Energetyki (URE) prezentującego stan na koniec I kwartału 2015 roku.
Dane wyglądają jeszcze bardziej optymistycznie, jeśli spojrzeć na raport Instytutu Energetyki Odnawialnej (IEO), do którego dotarła „Rzeczpospolita". Wynika z niego, że łączna moc instalacji fotowoltaicznych w Polsce wynosi już 39,1 MW. Więcej niż podaje URE, bo urząd uwzględnia tylko instalacje podłączone do sieci, a przecież wiele z nich pracuje tylko na potrzeby właścicieli.
(Nie)wspierany rozwój
Moce słoneczne dynamicznie rosną mimo braku wsparcia państwa. W ubiegłym roku przecież program „Prosument" Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej dopiero się wykluwał. Na rynku były co prawda pieniądze z regionalnych programów operacyjnych, ale tylko nieliczne gminy przygotowały projekty dla fotowoltaiki.
Pieniędzy będzie teraz więcej. W tym roku popłyną do chętnych z „Prosumenta". Od przyszłego natomiast pojawią się taryfy gwarantowane na energię, która trafi do sieci z mikroinstalacji odnawialnych źródeł energii (OZE). – Pojawiła się nadzieja, że sprawy pójdą w dobrym kierunku – cieszy się Piotr Targański z firmy Opeus Energia dostarczającej systemy fotowoltaiczne.
Jego optymizm można porównać do zapału tzw. wiatrakowców, którzy do końca roku chcą uruchomić produkcję z farm, by zdążyć sięgnąć po wsparcie na dotychczasowych zasadach, czyli otrzymywać tzw. zielone certyfikaty. Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej szacuje, że w tym roku dzięki wiatrakom przybędzie 500–600 MW mocy. Oznacza to, że pod koniec roku możemy mieć w Polsce 4,3–4,4 GW mocy wiatrowych, w najdynamiczniej rozwijającej się dziś i co za tym idzie najbardziej konkurencyjnej technologii OZE.