Norwegian tanio za ocean

Tylko 69 dolarów ma kosztować bilet lotniczy z Europy do Stanów Zjednoczonych - obiecuje prezes norweskiej niskokosztowej linii Norwegian.

Publikacja: 07.10.2015 12:02

Norwegian tanio za ocean

Foto: Bloomberg

Loty mają odbywać się z drugorzędnych portów w Europie, takich jak Edynburg i Bergen, a po drugiej stronie np. do Westchester County Airport pod Nowym Jorkiem (dojazd na Manhattan, to wydatek ok 40 dol.), bądź Bradley International Airport pod Hartford w stanie Connecticut, gdzie swoją siedzibę ma United Technologies Corporation.

— Średnia cena biletu powrotnego wyniesie zapewne koło 300 dolarów, ale i tak jest to o 200 dol. taniej, niż kasujemy dotychczas latając na główne lotniska - powiedział prezes Norwegiana, Bjorn Kjos.

Jego zdaniem najbliższe pięć lat przyniesie ogromny wzrost takiego właśnie niskokosztowego ruchu na trasach długodystansowych.

— Tak się zastanawiam, co stanie się z takimi liniami, jak Lufthansa, kiedy ludzie zaczną latać tam, gdzie mają coś do załatwienia, a nie do głównych portów - mówił Kjos.

Do wykonywania takich połączeń Norwegian zamówił 100 Boeingów 737 MAX, a pierwsze 5 maszyn odbierze w 2017 roku.

—To będą właściwe maszyny do obsługiwania takich połączeń, jak na przykład do Birmingham w Wielkiej Brytanii. Wyzwanie jest także po stronie amerykańskiej, bo na przykład na niewielkich regionalnych lotniskach nie ma personelu, który mógłby się zająć obsługą ruchu międzynarodowego – tłumaczył.

Norwegian nie jest jedyną linią europejska, która ma atlantyckie ambicje. Islandzki WOW lata np. na trasie Paryż-Boston, a bilet w jedną stronę kosztuje 99 dol.

Do długodystansowych lotów przymierza się także wchodzący w skład Grupy Lufthansy Eurowings.

—Nie wierzę, żeby byli oni w stanie latać tanio Boeingami 767. Takie maszyny są drogie w eksploatacji i nie mają takiego zasięgu, jak chociażby nasze Dreamlinery - mówi Kjos.

Ambicje lotów długodystansowych zarzucił Ryanair, choć jeszcze niedawno prezes linii, Michael O'Leary zapewniał, że jest do tego gotów, ale nie ma odpowiednich maszyn. Teraz coraz głośniej mówi się o tym, że Ryanair jest gotów dowozić Norwegianowi pasażerów do drugorzędnych portów w Europie, skąd polecieliby oni dalej za Atlantyk.

W ogóle o atlantyckiej opcji nie mówi Jozef Varadi, prezes Wizz Aira.

— Skupiamy się na tym, co robimy najlepiej. Nie mamy ambicji by stać się linią globalną - powiedział Varadi „Rzeczpospolitej".

Loty mają odbywać się z drugorzędnych portów w Europie, takich jak Edynburg i Bergen, a po drugiej stronie np. do Westchester County Airport pod Nowym Jorkiem (dojazd na Manhattan, to wydatek ok 40 dol.), bądź Bradley International Airport pod Hartford w stanie Connecticut, gdzie swoją siedzibę ma United Technologies Corporation.

— Średnia cena biletu powrotnego wyniesie zapewne koło 300 dolarów, ale i tak jest to o 200 dol. taniej, niż kasujemy dotychczas latając na główne lotniska - powiedział prezes Norwegiana, Bjorn Kjos.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Qualcomm chce przejąć Intela. To może być największa technologiczna fuzja od lat
Biznes
Poczta Polska pomaga powodzianom. Przyspieszyła dostarczanie emerytur
Biznes
Polska firma zbrojeniowa sprzeda Korei Południowej tysiące dronów kamikadze
Biznes
Najnowszy iPhone już dostępny w Rosji. Klienci sięgną głęboko do kieszeni
Materiał Promocyjny
Zarządzenie samochodami w firmie to złożony proces
Biznes
Dyplomacja półprzewodnikowa. Tajwan broni się przed komunistycznym sąsiadem