Spektakularne wyniki amerykańskich instytucji finansowych za I kw. wysoko postawiły poprzeczkę europejskim instytucjom finansowym. W ubiegłym tygodniu nie udało się jej pokonać szwajcarskiemu bankowi Credit Suisse, wczoraj jednak sprostał jej największy niemiecki kredytodawca Deutsche Bank.
W I kw. kierowana przez Josefa Ackermanna instytucja wypracowała 1,8 mld dol. zysku netto, o 48 proc. więcej niż przed rokiem. Analitycy spodziewali się wprawdzie poprawy wyników, lecz tylko o 12 proc. Mimo to akcje DB zniżkowały wczoraj nawet o 4 proc.
– Te nadzwyczajne wyniki są niemal całkowicie efektem działalności inwestycyjnej, czego na dłuższą metę nie da się utrzymać – wyjaśnia Olaf Kayser, analityk z Banku Krajowego Badenii-Wirtembergii. – Wyniki innych departamentów DB pozostawiają nieco do życzenia – dodaje.
Departament bankowości inwestycyjnej niemieckiego giganta, zajmujący się m.in. obrotem akcjami i obligacjami, wypracował w I kw. 2,6 mld dol. zysku przed opodatkowaniem, dwukrotnie więcej niż rok temu. Departament zarządzania aktywami i majątkiem poniósł niewielką stratę, a oddział bankowości konsumenckiej – spadek zysków o 8 proc. I choć DB pochwalił się, że zawiązał w I kw. o połowę mniejsze rezerwy na pokrycie ewentualnych strat z tytułu nietrafionych kredytów niż rok temu, analitycy Citigroup uznali, że stabilne rodzaje działalności banku wciąż rozczarowują.
Na poprawę koniunktury na rynku kredytowym wskazują też wyniki Swedbanku. Dzięki mniejszym stratom na nieregularnych kredytach szwedzki bank pierwszy raz od ponad roku odnotował kwartalny zysk operacyjny.