Resort skarbu już w grudniu zapowiadał, że chce skłonić banki inwestycyjne do większej aktywności w Polsce, wykorzystując do tego m.in. debiut PZU. Teraz chwali się efektami. – Dodatkową korzyścią z prywatyzacji jest fakt, że Polska staje się centrum finansowym regionu. Citigroup, Goldman Sachs, Morgan Stanley, Credit Suisse – te i kilka innych banków uruchomiło placówki w naszym kraju lub zrobi to w najbliższych miesiącach. To przekłada się też na wzrost miejsc pracy – mówił podczas ostatniego posiedzenia Sejmowej Komisji Skarbu wiceminister skarbu Adam Leszkiewicz.
Morgan Stanley do niedawna nie był widoczny na naszym rynku, uaktywnił się przy okazji oferty PZU. Ważnym kontraktem banku jest także znalezienie nabywcy na BZ WBK. Przy debiucie PZU doradza też Goldman Sachs.
[wyimek]2,2 mld zł wyłożyli inwestorzy indywidualni na akcje PZU[/wyimek]
Nie wszyscy jednak podzielają entuzjazm związany z ekspansją. – Bankowość inwestycyjna to biznes cykliczny. Wiele zachodnich instytucji było aktywnych w Polsce podczas przyśpieszonej prywatyzacji w latach 90., potem zamykały oddziały. Teraz banki wracają – mówią nasi rozmówcy. – Nigdy oddział w Polsce nie będzie w pełni funkcjonalny. To, co mogą zapewnić jego pracownicy, to tzw. coverage na lokalny rynek. To nie wystarczy do przeprowadzania transakcji – mówią osoby z branży.
Typowy „team” bankierów składa się z ekspertów od danego regionu, specjalistów od danej branży oraz osób odpowiedzialnych za poszukiwania nabywców. Wśród tych ostatnich dominują przybysze z biur londyńskich.