Brytyjski Urząd Podatkowy i Celny (HMRC) potwierdził wczoraj, że przeprowadził aresztowania wielu pracowników banków w związku ze śledztwem o masowe naruszanie prawa. – Ludzie ci podejmowali decyzje zgodne ze swoim interesem finansowym, ale niekoniecznie w zgodzie z biznesową aktywnością banku – podał HMRC.

HMRC nie podał ani liczby aresztowanych osób, ani nazw banków, których byli pracownikami. Z kolei dziennik „The Sunday Telegraph" podał, że w grupie jest jeden obecny oraz jeden były pracownik Royal Bank of Scotland. Jego rzecznik odmówił w sprawie komentarza, stwierdzając jedynie, że bank w pełni współpracuje z HMRC.

Aresztowania zbiegły się z kolejną falą krytyki pod adresem bankierów za wypłacanie sobie zbyt wysokich pensji i premii. Chodzi zwłaszcza o wspomniany RBS, który w efekcie błędnych i zbyt ryzykownych decyzji kierownictwa znalazł się na krawędzi bankructwa. Dziś 83 proc. jego akcji należy do Skarbu Państwa, ale mimo to prezes Stephen Hester miał otrzymać ok. 1 mln funtów premii za 2011 r. Opozycja apelowała do rządu o zablokowanie wypłaty, który po wielu krytycznych głosach z niej zrezygnował.

Według niedawnego raportu zarobki prezesów 100 największych korporacji notowanych na londyńskiej giełdzie w ramach indeksu FTSE100 w 2010 roku wzrosły średnio o 49 proc., podczas gdy średnia wzrostu płac w całej gospodarce w tym samym okresie wyniosła skromne 3,2 proc.

Ośrodek badawczy Data Services policzył, że średnia zarobków dyrektorów wykonawczych firm z indeksu FTSE100 wynosi aż 2,6 mln funtów rocznie.