W październiku ubiegłego roku przywódcy UE zdecydowali o tymczasowym podniesieniu obowiązkowego współczynnika adekwatności kapitałowej (czyli relacji kapitału do aktywów) z 5 proc. do 9 proc. Cytowany w poniedziałek przez dziennik "Financial Times" szef EBA Andrea Enria powiedział, że chce, by 9 proc. wskaźnik kapitałowy obowiązywał banki w UE do czasu wdrożenia nowych wymogów kapitałowych, tzw. Bazylei III.
"Chcemy, by banki utrzymywały taki poziom kapitału (9 proc. - PAP) i stopniowo zbliżały się do pełnego wdrożenia Bazylei III" - powiedział Enria. Zadeklarował, że jego priorytetem jest ochrona kapitałów banków w czasie kryzysu w strefie euro oraz w trakcie sześciu lat wdrażania Bazylei III, co powinno rozpocząć się w przyszłym roku.
Tymczasem w sprawie wdrożenia porozumień Bazylei III w UE (przy pomocy dyrektywy CRD IV) nie mogą dogadać się ministrowie finansów i Parlament Europejski. Europarlament chce umieszczenia w dyrektywie, a nie w tzw. aktach delegowanych, wymaganych od 2015 i 2018 r., dwóch wskaźników płynności dla banków. Akt delegowany wyłącza z udziału w dalszych decyzjach PE. Wcześniej w sprawie CRD IV doszło do konfliktu między ministrami a Komisją Europejską. Ministrowie zamierzają zmienić propozycję KE tak, by kraje UE mogły samodzielnie - bez zgody Komisji - podnosić wskaźnik kapitałowy dla swoich banków.
Bazylea III przewiduje, że do 2019 roku banki wzmocnią swoje kapitały, by spełnić podstawowy wskaźnik kapitałowy na poziomie 7 proc., dodatkowe 2,5 proc. ma obowiązywać globalne banki.
Kluczowe unijne banki do końca czerwca musiały wzmocnić swoje bilanse, by spełnić tymczasowy 9 proc. wskaźnik. EBA ocenił w ubiegłym tygodniu - na podstawie raportów nadzorców krajowych - że "zdecydowana większość" banków spełniła nowy wymóg. Szczegółowy raport ma być gotowy we wrześniu.