Oznacza to, że OFE objęły ponad jedną trzecią budowanej w przyspieszonym tempie książki popytu – wynika z informacji „Rz". To nieco mniej niż przy podobnych transakcjach, gdy zaangażowanie funduszy wahało się około 50 proc. Tak było np. przy wartej 5,2 mld zł ofercie PKO BO z zeszłego tygodnia, gdy OFE objęły paczkę wartą 2,5 mld zł.
– Nieco mniejsze zaangażowanie OFE bierze się stąd, że fundusze czekają na zapowiedzianą na ten kwartał ofertę BZ WBK – mówi jeden z zarządzających.
Niższe zaangażowanie OFE może wynikać też z charakteru transakcji. – W końcu mieliśmy ofertę na zdrowych, rynkowych warunkach. Inaczej niż w przypadku transakcji przeprowadzanych przez Skarb Państwa, gdy nie wiadomo, czemu OFE stawiane są na uprzywilejowanej pozycji – mówi osoba z rynku.
Ogólnie książka została pokryta w ponad połowie przez inwestorów polskich (OFE i TFI). Z zagranicy ok. 40 proc. akcji przypadło instytucjom z Europy, a pozostałe 10 proc. z Azji i USA.
Pierwotna cena, za jaką miały być sprzedawane papiery Pekao, wynosiła 154 zł. – Włosi w ostatnich chwilach mocno zagrali na maksymalizację ceny. Ostatecznie dostaliśmy 75 proc. tego, na co się zapisaliśmy, więcej, niż się spodziewaliśmy. Zakładam, że wraz z podniesieniem ceny do 156 zł część inwestorów zrezygnowała, ponieważ uznała, że 6-proc. dyskonto nie jest wystarczająco atrakcyjne – komentuje jeden z kupujących.