Menedżerowie Lehman Brothers (który wyszedł z bankructwa w maju 2012 r., ale wciąż trwa jego likwidacja) walczą o pieniądze z dziesiątkami organizacji pozarządowych, które na jesieni 2008 r. wycofywały się z umów dotyczących derywatów. Np. Buck Institute for Research on Aging, kalifornijska instytucja prowadząca badania m.in. nad chorobą Alzheimera, w październiku 2008 r. zapłaciła Lehmanowi 2 mln dol. by zakończyć kontrakt z udziałem swapów na stopę procentową. Teraz Lehman domaga się od tego ośrodka zapłaty dodatkowych 12,1 mln USD plus 4,7 mln dol. odsetek. Czyli łącznie ponad tyle ile wynosi budżet badawczy Buck Institute.  Osiedle dla ludzi starszych Havenwood-Heritage Heights zapłaciło w 2009 r. 420 tys. dol., by zakończyć kontrakty na derywaty, ale teraz Lehman żąda od niego 1,9 mln dol. więcej. Podobnych przykładów jest więcej.

Trudno się jednak dziwić menedżerom kierującym likwidacją Lehmana. Prawo im nakazuje, by wykorzystali wszelkie sposoby na zdobycie pieniędzy dla wierzycieli.

- Lehmana nie obchodzi co robisz. On ma za zadanie zmaksymalizować ilość pieniędzy jaka trafi do wierzycieli. Zażądaliby pieniędzy nawet od Matki Teresy z Kalkuty - twierdzi Chip Bowles, prawnik z firmy Bingham Greenebaum Doll LLP.

- Lehman od samego początku deklarował, że będzie stosował bardzo asertywną strategię prawną dochodzenia swoich roszczeń. To właśnie robią i są w tym dobrzy - przyznaje Phil Weeber, dyrektor ds. zarządzania ryzykiem w firmie Chatham Financial.