Stopy procentowe LIBOR, z którymi powiązane jest oprocentowanie kredytów i innych instrumentów finansowych na świecie, stały się w 2012 r. przedmiotem głośnego skandalu. Wyszło wówczas na jaw, że uczestniczące w ich ustalaniu banki co najmniej od kilku lat manipulowały ich notowaniami dla własnych korzyści. Zaangażowanym w ten proceder instytucjom regulatorzy z kilku państw wymierzyli już kary sięgające łącznie blisko 6 mld dol.
LIBOR to rodzina 150 stóp wskazujących obowiązujące na londyńskim rynku międzybankowym oprocentowanie pożyczek w dziesięciu różnych walutach na okres od jednego dnia do roku. Oblicza je każdego dnia agencja Reuters na podstawie szacunków kilkunastu banków co do tego, ile kosztowałoby je zaciągnięcie kredytu w innych instytucjach z tego gremium. Do 2012 r. nadzór nad tym procesem sprawowało Brytyjskie Stowarzyszenie Bankowców (BBA), ale w związku ze skandalem zostało pozbawione tej roli.
W ubiegłym tygodniu brytyjski Urząd Nadzoru Finansowego (FCA), zgodnie z zaleceniami specjalnej komisji powołanej do znalezienia nowego administratora, oficjalnie powierzył tę rolę spółce ICE Benchmark Administration (IBA), należącej do operatora giełd i izb rozrachunkowych Intercontinental Exhchange (ICE). – LIBOR ma fundamentalne znaczenie dla rynków finansowych, więc istotne jest, aby uczestnicy tych rynków nie mieli wątpliwości co do rzetelności tych stawek – powiedział Finbarr Hutcheson, przewodniczący IBA. Spółka obejmie pieczę nad notowaniami stawek LIBOR z początkiem lutego. Nie planuje na razie żadnych zmian w sposobie ich ustalania. Zamierza jedynie poddawać wszystkie zgłoszenia banków, na których stawki się opierają, wnikliwej analizie, która ma pozwolić wykryć ewentualne zmowy i inne nieprawidłowości.
Afera ze stawkami LIBOR skłoniła regulatorów m.in. z USA, UE, Wielkiej Brytanii, Niemiec, Szwajcarii do przyjrzenia się także innym rynkom, na których dużą rolę odgrywają kursy odniesienia ustalane przez niewielkie grono instytucji finansowych. Śledztwa dotyczą rynku walut, złota i ropy. W ubiegłym tygodniu Elke Koenig, przewodnicząca niemieckiej agencji nadzorczej Bafin, oceniła, że manipulacje kursami odniesienia na tych rynkach – gdyby się potwierdziły – byłyby poważniejszym problemem niż ustawianie stawek LIBOR.
—gs