Przychody z pośrednictwa w transakcjach fuzji i przejęć, aranżowania pożyczek oraz sprzedaży akcji i obligacji w imieniu klientów w Europie, na Bliskim Wschodzie i Afryce w styczniu obniżyły się o 22 proc. do 1,58 miliarda dolarów w stosunku do tego samego miesiąca 2013 r., wynika z danych nowojorskiej firmy analitycznej Freeman&Co. Był to więc najgorszy styczeń od 2004 r.
Porównywalne prowizje w Stanach Zjednoczonych obniżyły się o 19 proc. do 2,5 miliarda dolarów, takiego samego poziomu jaki zanotowano w 2011 r.
Europejskim bankom szkodzi wciąż słaba koniunktura gospodarcza, ucieczka inwestorów z rynków wschodzących, która negatywnie wpłynęła na sprzedaż obligacji, a także presja regulatorów aby zmniejszyły skalę operacji. Według obliczeń Freemana prowizje w regionie nie rosną od kryzysu finansowego i stanowią zaledwie polowę tego co w szczycie z 2007 r. Nowojorska firma badawcza wskazuje, że może to skłonić europejskich graczy do redukcji zatrudnienia przez trzeci kolejny rok , a także premii dla pracownikow.
- To nie wróży dobrze - martwi się Paul Vrouwes z ING Investment Management w Hadze. Nie spodziewa się, aby obecny kwartał był pomyślny.
Brytyjskie banki Barclays i Royal Bank of Scotland już przygotowują się do cięcia kilkuset etatów w bankowości inwestycyjnej, wskazują nieoficjalne informacje.