Nasza gospodarka rozkręca się na dobre. Tempo wzrostu PKB przyspieszy z 1,4 proc. w 2013 r. do 3,1 proc. w 2014, prognozuje Citigroup. To pozwoli Polsce znaleźć się na podium najszybciej rosnących krajów Europy. Wyprzedzą nas jedynie Wielka Brytania (3,2 proc.) i Turcja (3,5 proc.). Rok później mamy być już bezkonkurencyjni. Wzrost gospodarczy w Polsce mają napędzać poprawiająca się konsumpcja prywatna, inwestycje i eksport. Zdaniem ekspertów to wręcz idealne warunki do rozkręcenia akcji kredytowej przez banki.
Banki pełne optymizmu
– Rok 2014 powinien przebiegać pod znakiem poprawy wartości udzielonych kredytów zarówno korporacyjnych, jak i indywidualnych – przekonywał niedawno w „Rz" Sławomir Sikora, prezes Citi Handlowego. – Wraz z przyspieszeniem wzrostu gospodarczego firmy chętniej zaczną realizować planowane wcześniej inwestycje – mówił. Liczy na wysoki jednocyfrowy wzrost rynku kredytów korporacyjnych. Podobne wnioski wysuwa Krzysztof Rosiński, prezes Getin Noble: – Mali i średni eksporterzy dają znać, że proste metody zwiększania produkcji już się wyczerpują i wzrasta zapotrzebowanie na kredyt obrotowy – zauważa. Większość innych bankowców też jest zdania, że w tym roku czeka nas kredytowa ofensywa.
Jednym z największych optymistów jest Mateusz Morawiecki, prezes BZ WBK. Chce, by dynamika kredytów detalicznych innych niż hipoteczne „była niska dwucyfrowa lub wysoka jednocyfrowa". – Liczymy na zwyżki na poziomie ok. 10 proc. – zapowiada szef BZ WBK. – Spodziewamy się też, że kredyty dla małych i średnich przedsiębiorstw (MSP) i korporacyjne będą rosły w tempie ok. 10-proc. W segmencie największych klientów korporacyjnych chcemy rosnąć powyżej 30 proc., licząc rok do roku – mówi Morawiecki.
Banki złagodziły politykę kredytową wobec MSP najsilniej od początku 2011 r. i oczekują znacznie wyższego popytu na wszystkie rodzaje kredytów dla firm, wynika z opublikowanej właśnie ankiety NBP. Instytucje finansowe odczuły też większe zainteresowanie kredytami konsumpcyjnymi i mieszkaniowymi.
Nadzorca pełen rezerwy
Andrzej Jakubiak, przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego (KNF), zaleca jednak ostrożność. – Ci, którzy oczekują gwałtownego wzrostu dynamiki akcji kredytowej, mają założenia i oczekiwania kompletnie nieuzasadnione – przekonuje. – Myślę, że banki, ale przede wszystkim kredytobiorcy, wyciągnęli wnioski po okresie 2007–2008 – komentuje szef KNF. Kto ma rację: nadzorca czy bankowcy?