Informacje o wykryciu bardzo poważnej luki w bibliotece OpenSSL pojawiły się w pierwszej połowie kwietnia. Z rozwiązań tego typu korzysta niemal każdy z nas, np. łącząc się z serwerem poczty elektronicznej. W oknie przeglądarki przed adresem strony znajduje się wtedy charakterystyczna ikona zamkniętej kłódki. Takie zabezpieczenie w teorii ma gwarantować, że nikt nie może podejrzeć danych transmitowanych między użytkownikiem a serwerem.
Wykryta luka o nazwie Heartbleed (z ang. krwawienie z serca) umożliwia hakerom odczytanie transmisji danych zabezpieczonych przez OpenSSL. W efekcie ich łupem mogą paść e-maile, hasła dostępu czy dokumenty. Co gorsza, po ataku nie pozostają ślady. O skali problemu świadczy to, że z biblioteki OpenSSL korzysta dwie trzecie serwerów w internecie. Cytowany przez BBC Bruce Schneier, ekspert ds. bezpieczeństwa komputerowego, ocenia, że w skali od jednego do dziesięciu poziom zagrożenia wynosi... 11.
Piotr Konieczny, szef zespołu bezpieczeństwa serwisu Niebezpiecznik.pl, podkreśla, że błąd Heartbleed dotyczy nie tylko serwisów internetowych, ale również niektórych programów obecnych na naszym komputerze, w telefonie lub tablecie.
– Na atak podatni są przede wszystkim właściciele smartfonów pracujących pod kontrolą systemu Android w wersji 4.1.1. Powinni oni jak najszybciej zaktualizować swój telefon – radzi Piotr Konieczny.
Ujawnienie informacji o luce Heartbleed wywołało niepokój wśród klientów korzystających z bankowości elektronicznej.