Obawy o skutki bieżących i możliwych w przyszłości sankcji także na dostawców i bilanse możliwych kredytobiorców zniweczyły wszelkie nadzieje na zawarcie porozumień przed zakończeniem tego kryzysu. Dotyczy to m.in. umowy kredytowej miliarda dolarów dla firmy petrochemicznej Sibur i po 500 mln dla producenta potażu Uralkali i firmy wzbogacania uranu Tenex.
- Nic się nie dzieje, zawieranie umów zamarło. Moim zdaniem w najlepszym razie przerwa potrwa 12 miesięcy - stwierdził pewien bankier z Londynu.
Rosyjskie firmy załatwily sobie w tym roku pożyczki na niecałe 5 mld dolarów, a w ubiegłym roku pozyskały 50 mld; kraj ten był stale szóstym-siódmym rynkiem w regionie Europy, Bliskiego Wschodu i Afryki. Większość nie doczekała się sfinalizowania uzgodnionych kredytów przed kryzysem na Ukrainie. Bankierzy mówią teraz, że minie trochę czasu, zanim komisje kredytowe zaczną znów być zadowolone z ryzyka w Rosji.
- Uważam za mało prawdopodobne zawarcie jakichkolwiek umów w Rosji w krótkim terminie. Przesłanie płynące z góry brzmi: ograniczać zaangażowanie w Rosji, gdzie tylko się da, nie podejmować żadnego nowego - stwierdził drugi bankier.
Niektórzy kredytobiorcy, np. Sibur, zastopowali takie umowy, bo nie zgodzili się na włączenie do dokumentacji klauzuli wymaganej przez zachodnich kredytodawców, które przewidują spłatę pożyczek w razie wprowadzenia dalszych sankcji.