Bank ze Sieny, który działa nieprzerwanie od 1472 roku, w drugim kwartale zanotował stratę w wysokości 179 mln euro - co przekracza o trzy razy to co prognozowali analitycy.
To dziewiąty z kolei kwartał strat dla tego jednego z największych banków we Włoszech.
Kłopoty banku zaczęły się w 2007 roku, kiedy to przejął od Banco Santander za ponad 10 mld euro regionalnego Banca Antonveneta z Padwy. Wtedy w szczycie boomu finansowego wydawało się to doskonałą inwestycją. Jednak zakup nadwyrężył finanse Monte dei Paschi a kryzys finansowy w 2008 roku niemal doprowadził bank do bankructwa.
Monte dei Paschi przetrwał tylko dzięki hojnemu dofinansowaniu ze strony włoskiego rządu w wysokości 39 mld euro. Mimo to nadal zmaga się z problemami, ale udało mu się nacjonalizacji.
W zeszłym roku przed sądem postawiono 11 dyrektorów banku. Zarzuty, to oszustwa podatkowe. Kierownictwo banku zamieszane było w operacje o charakterze spekulacyjnym, na których bank stracił 220 mln euro. Handel ryzykownymi derywatami sieneński bank prowadził w ramach umowy, zawartej z bankiem Nomura z Japonii. Według obliczeń audytorów bank mógł w zeszłym roku stracić nawet 740 mln euro. Na dodatek kierownictwo banku, na czele z ówczesnym prezesem Giuseppe Mussari, usiłowało tuszować aferę i ukrywać dokumenty.