Po podwyższeniu stóp procentowych w ramach walki z szalejącą inflacją superbank z Frankfurtu musi przelać bankom komercyjnym ogromne odsetki od sumy ok. 5 bln euro depozytów, jakie nagromadził skupując masowo obligacje i udzielając tanich pożyczek. Te działania pobudzające sektor finansowy stosował od kilku lat, gdy inflacja była niska, ale teraz, gdy stała się rekordowa, doprowadzą do strat EBC i niektórych udziałowców, banki centralne Niemiec, Holandii i Belgii — pisze Reuter. To może zmusić banki centralne do występowania o pomoc, co wywoła pytania o ich niezależność i wzbudzi gniew podatników.
„Musimy walczy z inflacją podnoszeniem stóp procentowych, a to powoduje wyższe wypłaty odsetek, jakie przekazujemy bankom. W takim przypadku nasz zysk maleje, możemy nawet ponieść straty” — przyznał EBC na swym portalu.
Czytaj więcej
Inflacja konsumencka w strefie euro wyhamowała w listopadzie do 10 proc., po tym jak w październiku sięgnęła 10,6 proc. Średnio prognozowano, że wyniesie 10,4 proc.
Ironią losu jest to, że banki centralne najbardziej ostrożnych finansowo krajów strefy euro zostaną najmocniej uderzone, bo to na nie przypadła większa część depozytów i obligacji, jakie skupiły w imieniu EBC po zerowej albo niższej rentowności. Holenderski bank przyznał otwarcie, że istnieje ryzyko, iż może potrzebować zasilenia kapitałowego od swego rządu, choć minister finansów Sigrid Kaag wyjaśniła później, że „sprawa nie jest jeszcze aktualna”.
EBC należący w większości do banków centralnych 19 krajów strefy euro i odpowiadający za ok. 8 proc. bilansu Eurosystemu stwierdził, że ma inne środki obrony. Poza czerpaniem z własnych rezerw może korzystać z dochodów osiąganych przez banki centralne z operacji w ramach polityki pieniężnej: z obligacji i pożyczek. Może też odroczyć wszelkie pozostałe straty odpisując je z bilansu jako roszczenia do przyszłych zysków. O takiej możliwości wspomniał ostatnio Bundesbank.