W Polsce działa dziś około 555 banków spółdzielczych. Jeszcze trzy lata temu było ich 571, dekadę temu ponad 580, a w latach 90. ponad 1,5 tys. Te liczby sugerują, że sektor banków spółdzielczych powoli, ale systematycznie się kurczy. Takie wrażenie mogą odnieść szczególnie mieszkańcy Warszawy i innych dużych miast, w których tego rodzaju podmioty są mniej widoczne niż banki komercyjne. Oni bowiem słyszą o bankach spółdzielczych głównie wtedy, gdy któryś z nich upada.
To jednak mocno wykrzywiony obraz tego sektora. Spadek liczby banków spółdzielczych to przede wszystkim efekt ich konsolidacji. Ich aktywa sięgają obecnie 123 mld zł, czyli o 75 proc. więcej niż na początku dekady. Patrząc z tej perspektywy, banki spółdzielcze dynamicznie się rozwijają. Nie ustępują pod tym względem bankom komercyjnym, o czym świadczy to, że ich udział w całkowitych aktywach polskiego sektora bankowego jest stabilny, utrzymuje się między 7 a 8 proc. Ale przedstawiciele banków spółdzielczych uważają, że to nie wyczerpuje ich potencjału. Według nich bankowość spółdzielcza może odgrywać jeszcze większą niż dziś rolę, ale są ograniczane przez niefortunne często regulacje. Takie wnioski płyną z debaty zorganizowanej przez „Rzeczpospolitą" i Związek Banków Polskich (ZBP).
Lokalność: atut czy obciążenie
– Polska wciąż jest krajem stosunkowo nisko „ubankowionym", cierpi na niedobór kapitału i oszczędności. Nasz rynek potrzebuje więc różnego rodzaju instytucji finansowych, zarówno globalnych, jak i lokalnych, aby zapewnić wszystkim Polakom odpowiedni dostęp do źródeł finansowania – tłumaczył Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes ZBP. Choć ta organizacja reprezentuje także banki komercyjne, Pietraszkiewicz przyznaje, że na szczeblu gmin czy powiatów miejscowe banki są niezastąpione. – Banki spółdzielcze są motorem rozwoju lokalnych gospodarek. Badania jednoznacznie pokazują, że tam, gdzie jest więcej banków spółdzielczych, rozwój lokalnych środowisk gospodarczych odbywał się bardziej harmonijnie niż tam, gdzie dominują duże korporacje finansowe – powiedział Zdzisław Kupczyk, prezes Banku BPS, który zrzesza 352 banki spółdzielcze.
Jak podkreślił, to jest konsekwencja tego, że bankom komercyjnym często nie opłaca się obsługiwać małych społeczności. A nawet, gdy chcą to robić, banki spółdzielcze zwykle mają nad nimi przewagę konkurencyjną.
– Dużym atutem banków spółdzielczych jest znajomość lokalnych realiów – powiedział Zdzisław Kupczyk.