Niemcy mają najwięcej banków na statystycznego mieszkańca niż najbliższe kraje i inne rozwinięte gospodarki. W bankach państwowych (Landesbankien) i ds. rozwoju (np. KfW) pracuje ok. 60 tys. ludzi, w prywatnych (Deutsche Bank, Commerzbank) — 140 tys. To powoduje ostrą konkurencję i małe zyski, a każdy bank stara się obniżać koszty i zatrudnienie.

Pracownicy sektora publicznego strajkowali ostrzegawczo kilka razy dla poparcia związkowych postulatów podwyżki płac o 4,5 proc. i prawa do telepracy. Przedstawiciele kierownictw banków uczestniczący w rozmowach mają nadzieję, że dojdzie do porozumienia podczas następnej rundy przewidzianej w listopadzie.

Jan Duscheck ze związku Verdi nadzorujący negocjacje jest rozczarowany wynikami ostatniej rudny rozmów. — Nie ma konkretnej oferty dla zatrudnionych, nie było też poważnego podejścia do kwestii ruchomego systemu pracy — powiedział Reuterowi.

We wrześniu ceny w Niemczech wzrosły o 1,4 proc. Rzecznik związku zawodowego BDV, Oliver Popp stwierdził, że niepokoje z powodu inflacji odgrywają dużą rolę w postulatach. — Zwykły pracownik banku nie jest superbogaty. Zarobki wystarczają tylko na przeżycie, a ceny energii zwariowały — dodał.