Spekulacje, że Rada Polityki Pieniężnej w listopadzie zdecyduje się na pierwszą od wybuchu pandemii podwyżkę stóp procentowych, rozpoczęły się na dobre pod koniec sierpnia, gdy GUS opublikował wstępny szacunek inflacji w tamtym miesiącu. Okazało się, że wskaźnik cen konsumpcyjnych wzrósł o 5,4 proc. rok do roku, najbardziej od dwóch dekad. W miniony poniedziałek ukazał się jednak wywiad z prezesem NBP Adamem Glapińskim, który starał się te oczekiwania tłumić.

Także na czwartkowej konferencji prasowej prof. Glapiński akcentował, że inflacja jest obecnie spowodowana głównie czynnikami będącymi poza kontrolą krajowej polityki pieniężnej i nawet bez reakcji RPP w przyszłym roku istotnie zmaleje.

Wypowiedzi prezesa NBP osłabiły nieco oczekiwania inwestorów na tegoroczną podwyżkę stóp, co przejawiało się m.in. osłabieniem złotego w zeszłym tygodniu. Zmiana nie była jednak duża. Ekonomiści trzymają się swoich wcześniejszych przewidywań: ci, którzy sądzili, że RPP podwyższy stopy procentowe w listopadzie, wciąż uważają to za prawdopodobne, a ci, którzy zakładali, że stanie się to w 2022 r., nadal znajdują dla tego scenariusza potwierdzenie.

– Chociaż ton i język wypowiedzi prezesa NBP na konferencji prasowej zdawały się bardzo gołębie, ostatecznie nie zmieniamy drastycznie naszych przewidywań dotyczących perspektyw polityki pieniężnej – przyznaje Piotr Bielski, dyrektor departamentu analiz ekonomicznych w Santander Bank Polska. – Podwyżka stóp w listopadzie faktycznie wydaje się mniej prawdopodobna niż do tej pory, ale nadal nie jest wykluczona, szczególnie jeśli nadchodzące dane ekonomiczne będą mocne, a czwarta fala pandemii nie okaże się bardzo dotkliwa gospodarczo. Dodatkowo Glapiński wyraźnie nie jest zwolennikiem podwyżki stóp procentowych o 0,15 pkt proc., co do tej pory zakładaliśmy na początek cyklu, więc nawet jeśli podwyżki rozpoczną się nieco później, to być może od mocniejszego ruchu, w efekcie czego ścieżka stóp procentowych w przyszłym roku może nie odbiegać zasadniczo od tej, którą do tej pory zakładaliśmy – tłumaczy.

– Ja widzę wciąż około 50 proc. szans na podwyżkę stóp w listopadzie. Sam prezes NBP tego nie przekreśla – ocenia Mikołaj Raczyński, dyrektor departamentu zarządzania funduszami w Noble Funds TFI, odnosząc się do czwartkowej wypowiedzi Glapińskiego, że kluczowe dla decyzji o zaostrzeniu polityki pieniężnej będą listopadowe prognozy analityków NBP.