Do tej pory cztery banki – BZ WBK, mBank, ING Bank Śląski i Millennium – przedstawiły wyniki finansowe za II kwartał. Wypada on znacznie lepiej niż pierwsze trzy miesiące roku pod względem wyników jak i wzrostu kredytów.
Wobec poprzedniego kwartału BZ WBK poprawił zysk o 45 proc., ING BSK o 16 proc. Millennium o 24 proc., a mBank – po oczyszczeniu jego wyniku o transakcję jednorazową – o prawie 25 proc. Tak duża poprawa to nie tylko efekt rosnących dochodów banków, ale w głównej mierze obciążenia wyników I kwartału składkami na Bankowy Fundusz Gwarancyjny. Sektor musiał zaksięgować wtedy 1,27 mld zł na ten cel, czyli 60 proc. wartości składki na BFG przypadającej na cały rok. W kolejnych trzech kwartałach płaci już tylko po 300 mln zł. Poprawa rok do roku była już mniejsza i jest zasługą głównie rosnącego wyniku odsetkowego, w niektórych bankach także prowizyjnego. Istotnych zdarzeń jednorazowych nie było, choć od tego roku rezerwy obowiązkowe banków w NBP są niżej oprocentowane, co sektor będzie kosztować w całym roku około 275 mln zł na poziomie zysku netto.
Motory napędowe
Te pierwsze wyniki II kwartału wskazują na przyśpieszenie akcji kredytowej. O ile wcześniej rosła w tempie około 5 proc. w skali roku, to teraz banki mogą się pochwalić wzrostem sięgającym nawet 9 proc. W detalu w I półroczu motorem napędowym są hipoteki (ich sprzedaż urosła o blisko 17 proc.) i kredyty konsumpcyjne (wzrost o prawie 8 proc.). Widać też ożywienie w kredytach dla przedsiębiorstw. BZ WBK zwiększył ten portfel przez rok o 10 proc., mBank o blisko 13 proc., Millennium o 11 proc., a ING BSK o 8 proc. Przyśpieszenie dokonało się w samym II kwartale – tylko w tym czasie te portfele BZ WBK, mBanku, Millennium urosły odpowiednio aż o 6 proc., po 5 proc. i o 4 proc. Jednak banki sygnalizują, że za wzrost kredytów dla firm odpowiadają głównie te obrotowe, a nie na inwestycje.