– Wiele przedsiębiorstw czeka w przyszłym roku restrukturyzacja długów. Zaczęła się ona od Stanów Zjednoczonych, rozlała na państwa zachodnioeuropejskie, dotarła już do Rosji i Ukrainy. Mimo że Europa Środkowa jest oazą spokoju, co widać po wskaźnikach makroekonomicznych, polskich firm restrukturyzacja nie ominie – uważa Jacek Chwedoruk, prezes Rothschild Polska.
Pod pojęciem restrukturyzacji kryje się m.in. rozłożenie na raty długu, którego firma nie jest w stanie spłacić w terminie.
– Na przykład Orlen tylko renegocjował koszty i tak zwane kowenanty (dodatkowe warunki zawarte w umowie kredytowej – red.) kredytu bankowego. Ciechowi minęły terminy spłaty kredytu i musi się z bankami dogadać. Grupa Vistula też będzie pewnie musiała pomyśleć o restrukturyzacji. Łączenie się z Wólczanką było związane z przejmowaniem sporych długów, których spłata na razie została odłożona na przyszłość
– wylicza Jacek Chwedoruk. – Są też firmy, które od dłuższego czasu mają straty, jak koleje czy LOT. Wymaga to głębszej restrukturyzacji operacyjnej. To jest problem nie tylko przedsiębiorstw, ale także banków, bo ma wpływ na ich bilanse.
Bankowcom się marzy, żeby firmy już nie miały problemów ze spłatą swojego zadłużenia, bo dla nich oznacza to tworzenie dodatkowych rezerw. Im wyższe rezerwy, tym niższy wynik. Niestety w tym roku znów czekają ich trudne rozmowy z klientami. Niektóre polskie firmy nie unikną głębszej restrukturyzacji, czyli np. zaniechania części działalności, wyprzedaży majątku czy znaczących zwolnień. Dla banków będzie to oznaczało kolejne odpisy.