Dwóm członkom zarządu odebrał uprawnienia do nadzorowania departamentów, którymi dotychczas się „opiekowali”.

Zgodnie z zasadami obowiązującymi w NBP pełnili tzw. bieżący nadzór. Formalnie za prace departamentów był odpowiedzialny sam szef banku centralnego. Zbigniew Hockuba stracił nadzór nad Instytutem Ekonomicznym – departamentem odpowiedzialnym za analizy i badania prowadzone w banku centralnym, przygotowującym m.in. projekcję inflacji dla Rady Polityki Pieniężnej. Działania IE monitoruje teraz bezpośrednio Sławomir Skrzypek.

„Prezes NBP – jako przewodniczący RPP – 4 stycznia zdecydował, że właściwszym rozwiązaniem jest bezpośrednie sprawowanie nadzoru nad kluczowym departamentem analitycznym, stanowiącym integralną część NBP” – napisało w odpowiedzi na pytania „Rz” biuro prasowe NBP.

Hockuba to jedna z osób, które zostały powołane do zarządu banku centralnego już z inicjatywy Skrzypka. Inaczej jest w przypadku Jerzego Stopyry. On jest ostatnim członkiem zarządu NBP, którego obecny prezes „odziedziczył” po swoim poprzedniku – Leszku Balcerowiczu. Dotychczas zajmował się nadzorowaniem Departamentu Zarządzania Ryzykiem Finansowym, który odpowiada m.in. za opracowywanie zasad zarządzania rezerwami dewizowymi. Teraz nadzór nad tym departamentem przejmie Witold Koziński, wiceprezes NBP. „Decyzja ta wynika z konieczności uporządkowania ram strukturalnych i organizacyjnych NBP” – napisało biuro prasowe banku.

Hockuba i Stopyra są teraz jedynymi członkami ośmioosobowego zarządu NBP, którzy nie nadzorują pracy żadnego departamentu. Zgodnie z ustawą o NBP osoby zasiadające w zarządzie banku centralnego mają sześcioletnią kadencję, przed której zakończeniem są praktycznie nieusuwalni (ale mogą sami zrezygnować). Kadencja Stopyry kończy się za niespełna trzy miesiące. Zbigniew Hockuba ma zagwarantowaną pracę w zarządzie NBP do listopada 2013 r.