Analitycy przewidują spowolnienie tempa wzrostu gospodarczego, złoty jest mocny, inflacja jest wysoka – dla części przedsiębiorców to negatywne wieści. Jak z punktu widzenia bankowca ocenia pan najbliższe perspektywy gospodarcze Polski?
Mateusz Morawiecki:
Mimo wszystko jestem optymistą, bo wzrost gospodarczy utrzymuje się na dość stabilnym i wysokim poziomie. Ale oczywiście trudno abstrahować od zmian na rynkach światowych. Problemy w Stanach Zjednoczonych nie przekładają się bezpośrednio na nasz rynek, ale pośrednio tak, choćby poprzez zmniejszenie płynności na rynku międzybankowym i wpływ na gospodarkę w całej Unii Europejskiej. Niepokoi także wzmacniający się złoty, a biorąc pod uwagę fakt, że co roku wpływa na nasz rynek około 30 mld euro pochodzących z funduszy UE, a także od naszych rodaków pracujących za granicą oraz w ramach zagranicznych inwestycji bezpośrednich, ten trend będzie kontynuowany. Taka sytuacja utrzyma się przez co najmniej pięć lat, więc presja na aprecjację złotego będzie ogromna.
Czyli w przyszłym roku kurs euro do złotego może przełamać nawet granicę 3 zł?
Trudno przewidzieć, czy stanie się to w przyszłym roku, ale istnieje ryzyko, że w nadchodzących latach kurs euro może się zbliżyć do poziomu 3 zł. Z kolei umocnienie naszej waluty poprzez spowolnienie eksportu odbije się negatywnie na wzroście PKB. Dodatkowo wraz z rosnąca inflacją Rada Polityki Pieniężnej musi podwyższać stopy procentowe, co również osłabia tempo wzrostu gospodarczego, skłonność do konsumpcji, skłonność do zaciągania kredytów przez firmy.