Do spóźnialskich nie są wysyłane upomnienia. Już kilka dni po upływie terminu spłaty raty kredytu z klientami kontaktują się pracownicy firm wyspecjalizowanych w odzyskiwaniu długów. "Rzeczpospolita" dowiedziała się, że tak działa już przynajmniej kilkanaście banków, m.in. tak duże instytucje jak PKO BP, BRE Bank, Getin Bank, Bank Zachodni WBK, Euro Bank, Kredyt Bank i Deutsche Bank PBC.
– Do naszej firmy trafiają należności nawet już z kilkudniowym opóźnieniem w płatności raty – mówi Piotr Krupa, prezes wrocławskiej firmy windykacyjnej Kruk.
– Zaczęliśmy bardziej intensywnie się przyglądać terminowości spłat kredytów i zaczęliśmy współpracę z zewnętrznymi firmami przy ponaglaniu klientów – mówi Izabela Świderek-Kowalczyk, rzecznik prasowy PKO BP.
Co takiego robią windykatorzy? Dzwonią do spóźnialskiego klienta i próbują ustalić, dlaczego nie zapłacił raty czy rachunku w terminie i kiedy najwcześniej może to zrobić. Pracownicy firm windykacyjnych mogą się przedstawić klientowi jako przedstawiciele banku.
– Dzięki temu bank wie, w jakiej sytuacji jest klient, i czy nie należy mu już zaproponować wydłużenia okresu kredytowania lub odroczenia spłaty rat – wyjaśnia Jarosław Długi, dyrektor sprzedaży w firmie windykacyjnej APS Poland. Gdyby jednak się okazało, że klient nie ma szans na spłatę, wówczas firma może zacząć twardą windykację, czyli nękanie niesolidnego dłużnika i próby odzyskania należnych pieniędzy.