Choć historia polskiej bankowości centralnej jest stosunkowo krótka, sięga lat 20. ubiegłego wieku, mamy swój udział w narodzinach najstarszego banku centralnego świata, szwedzkiego Riksbanku. W 1656 r. w obozie wojskowym w dzisiejszym Malborku król Szwecji Karol X Gustaw, który rok wcześniej najechał Rzeczpospolitą, nadał Johanowi Palmstruchowi przywilej prowadzenia instytucji kredytowej. Według części historyków, głównym celem powstałego w ten sposób Banku Sztokholmskiego miało być finansowanie militarnych ambicji monarchy. Pierwsze w historii Europy banknoty wyemitował jednak dopiero w 1660 r., gdy potop szwedzki dobiegł końca. Stało się to zresztą przyczyną bankructwa tego banku cztery lata późnej, gdy Szwedzi utracili zaufanie do papierowego pieniądza.
Na gruzach banku Palmstrucha – za niegospodarność skazanego na karę śmierci, lecz następnie ułaskawionego – w 1668 r. powstał jednak Bank Dóbr Królewskich (Riksens Ständers Bank), niespełna 200 lat później przemianowany na Riksbank.
[srodtytul]Długa walka o niezależność[/srodtytul]
W odróżnieniu od Banku Sztokholmskiego, jego następca kontrolowany był przez szwedzki parlament – Riksdag – co miało gwarantować jego niezależność. W rzeczywistości królowie nadal byli w stanie wyzyskiwać go do własnych celów. Jeszcze w drugiej połowie XVIII wieku finansował on wojnę siedmioletnią, a kilkadziesiąt lat wcześniej tzw. wielką wojnę północną, która w dużej mierze toczyła się na ziemiach polskich.
Nauczony fiaskiem Banku Sztokholmskiego, Riksdag dopiero na początku XVIII w. pozwolił Bankowi Dóbr Królewskich na emisję papierowego pieniądza. Wkrótce okazało się, że jest on na dużą skalę podrabiany. Aby temu zapobiec, przyszły Riksbank otworzył na przedmieściach Sztokholmu własną fabrykę papieru i drukarnię banknotów. Bankiem centralnym w dzisiejszym rozumieniu stał się jednak dopiero w 1897 r., gdy przyznano mu monopol na emisję pieniądza. Na prawdziwą niezależność – nie tylko od korony, ale też od parlamentu i rządu – musiał czekać jeszcze dłużej, do 1999 r.