W więzieniu 72-letni Madoff, nazywany oszustem wszech czasów, udziela wywiadów, w których ujawnił, że wprawdzie rozumie swoją odpowiedzialność, ale jednocześnie nie ma takiej możliwości, aby banki, przez które przepuścił wielokrotnie ponad 100 mld dolarów, nie wiedziały, że dzieje się coś dziwnego.
– To prawda, okłamywałem moich klientów przez 16 lat, zanim ujawniłem prawdę. Ale moim głównym bankiem, z którym prowadziłem interesy był JP Morgan, a regulatorzy rynku finansowego mieli wystarczające informacje o moich rachunkach, żeby móc coś podejrzewać. Sam nie jestem bankierem, ale wiem, że jeśli 100 mld dol. wpływa i wypływa z konta, to powinno zwrócić czyjąś uwagę. JP Morgan miał wszystkie moje dokumenty finansowe – powiedział Madoff w wywiadzie dla „Financial Times". Kategorycznie jednak odmówił podania nazwisk osób, które jego zdaniem były poinformowane.
Irving Picard, syndyk zajmujący się likwidacją Bernard L Madoff Investment Securities, pod koniec roku wystąpił do JP Morgan z żądaniem zwrotu nielegalnie zarobionych 6,4 mld dolarów. Picard uznał, że bank wiedział o oszustwach i przymykał na nie oko. JP Morgan naturalnie zaprzecza i zapewnia, że cały czas postępował zgodnie z prawem. – JP Morgan nie ma żadnych szans, aby wyjść z tego bez żadnych konsekwencji – uważa Madoff.
W tych oskarżeniach amerykański bank nie jest osamotniony. Irving Picard jest zdania, że w podobnym procederze uczestniczył również szwajcarski UBS oraz londyński HSBC. – Te banki będą miały jeszcze duże problemy – komentował Madoff. Od HSBC Picard domaga się zwrotu 9 mld dol., od UBS – 2 mld. I HSBC i UBS kategorycznie zaprzeczają, jakoby miały jakikolwiek udział w przekrętach Madoffa.