Walka o karciane prowizje

Grupa spółek handlowych i paliwowych założyła Fundację Rozwoju Obrotu Bezgotówkowego. Jej celem jest obniżka w Polsce prowizji od płatności kartą, obecnie najwyższych w Unii. Przez wysokie koszty sklepy rezygnują z takich rozliczeń

Publikacja: 03.11.2011 11:30

Walka o karciane prowizje

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys SS Seweryn Sołtys

 

Jak dowiedziała się „Rz", fundacja została już zarejestrowana w Krajowym Rejestrze Sądowym, a w jej władzach są przedstawiciele takich firm, jak Lotos, BP, PKN Orlen, Tesco, Carrefour, Lidl, Ikea oraz kilku organizacji branżowych (w tym, poza wyżej wymienionymi, zrzeszających firmy hotelarskie).

Głównym powodem powołania nowej instytucji, która ma firmy reprezentować, jest wysokość prowizji pobieranych przy płatności kartą. Największe firmy płacą od każdej transakcji ok. 1,6 proc., ale mniejsze nawet ponad 2 proc. Dlatego, choć w Polsce działa już ponad 200 tys. terminali realizujących płatności bezgotówkowe, wiele firm – zarówno małych, jak i z grona największych

– z przyjmowania płatności kartą rezygnuje z powodu wysokich kosztów.  – Co trzecia transakcja w naszych sklepach opłacana jest kartą, co kosztuje nas ok. 70 mln zł rocznie. Transakcje gotówką, stanowiące ciągle większość, razem z ochroną i konwojami kosztują nas kilka milionów złotych. Nie widzimy powodu dla tak dużych różnic – mówi prezes jednej z dużych sieci handlowych.

– W Polsce opłaty z tego tytułu są na pewno wyższe od średniej UE, choć trudno jednoznacznie stwierdzić, czy faktycznie jesteśmy pod tym względem najdroższym rynkiem – mówi Marta Penczar z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową. – Optymalny poziom opłaty interchange powinien być z jednej strony na tyle niski, żeby zachęcał sprzedawców do akceptowania płatności kartami, z drugiej zaś na tyle wysoki, aby pokrywał koszty banków związane z użytkowaniem kart płatniczych i nie wywoływał wzrostu kosztów stałych dla klientów, np. opłat za wydanie czy wznowienie karty – dodaje.

W Polsce batalia o ich obniżenie trwa już od dawna. Firmy najpierw powołały grupę roboczą w ramach PKPP Lewiatan. W tym roku próbowały też składać projekty zmiany ustawy o usługach płatniczych, jednak zarówno w komisjach sejmowych, jak i senackich zmian nie udało się przyjąć. Dlatego zdecydowały się na powołanie fundacji, aby jedna instytucja mogła być stroną w rozmowach z organizacjami banków oraz systemów rozliczeniowych, np. Visa czy MasterCard.

Pomysłów na działalność fundacji, której działalność zostanie oficjalnie zainaugurowana jeszcze w tym miesiącu, jest sporo. Jednym z nich jest taka zmiana prawa, aby wysokość prowizji ustalał szef Komisji Nadzoru Finansowego. W Europie ich wysokość jest wciąż różna. W raporcie KE z 2007 r. dane o wysokości opłat w poszczególnych krajach są utajnione. Jednak można przeczytać, że różnice w stawkach między krajami są bardzo wysokie i mogą sięgać nawet kilkuset procent.

– W zasadzie poza Australią wysokość opłaty interchange nie jest uregulowana prawnie, lecz w umowach partnerskich – podkreśla Marta Penczar. Jak wyjaśnia, w tym kraju po obniżeniu maksymalnego progu opłaty interchange do 0,5 proc. (w przypadku kart kredytowych) wprowadzono możliwość przerzucenia jej na klientów (tzw. surcharging). – Powód jest prosty – firmy wnoszące opłaty interchange mogą podnosić ceny, co uderza we wszystkich, także niepłacących kartami. Jednak z tej opcji w Australii nie korzysta zbyt wiele firm – mówi.

400 tys. terminali ma w 2015 roku przyjmować w Polsce płatności z różnego typu kart

W Polsce taki pomysł także się już pojawił. Firmy chciały, aby przy obecnej wysokości prowizji mogły przerzucić ich koszt na klientów. Przeciwko takiej zmianie ustawy o usługach płatniczych ostro protestowały banki, dlatego także ten projekt został odrzucony.

„Można zakładać, że im więcej będzie terminali i im częściej Polacy będą z nich korzystali do płacenia kartami, tym większa szansa, że generalnie opłaty będą spadały. Jesteśmy przeciwni nakładaniu na konsumentów dodatkowych opłat za płatności kartą. Visa Europe uważa, że nie służą one nikomu: ani konsumentom, ani detalistom, ani też gospodarce, a ich stosowanie powinno być zabronione" – czytamy w stanowisku Visa Europe przesłanym do „Rz".

Także bankowcy do tego typu pomysłów podchodzą bardzo sceptycznie.

Problemem prowizji od płatności kartą zajmuje się także od dawna Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Choć nie wypowiedział się na temat ich wysokości, to w 2006 r. nałożył na 20 banków 164 mln zł kary za nielegalne ustalanie ich wysokości między sobą.

Banki odwołały się i sprawę wygrały, ale zgodnie z decyzją sądu apelacyjnego z 2010 r. sprawa wróciła do ponownego rozpatrzenia. Jak podał w komunikacie UOKiK, w ocenie sądu przeanalizowane mechanizmy rozliczeń wskazują, że o cenach za obsługę transakcji decyduje w głównej mierze porozumienie banków, a nie wolna konkurencja. Decyzji sądu można się spodziewać  w tym roku, ale ponieważ niemal pewne – niezależnie od wyniku – są kolejne odwołania, sprawa znajdzie swój finał najwcześniej za kilka lat.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora

p.mazurkiewicz@rp.pl

Sklepy tracą na płatnościach kartą

Na koniec czerwca w Polsce płatności bezgotówkowe przyjmowało ponad 254,7 tys. terminali – wynika z danych NBP. Ich liczba co kwartał rośnie, ale biorąc pod uwagę, że tylko sklepów jest w Polsce ok. 370 tys., a spożywczych ponad 140 tys., nie jest to szczególnie wysoka liczba. Z kosztami zmagają się także hotele, restauracje czy stacje benzynowe. Dlatego z terminali rezygnują nie tylko niewielkie firmy, ale także lider rynku handlowego, czyli dyskontowa sieć Biedronka. Jej przedstawiciele wielokrotnie podkreślali, że dopóki prowizje utrzymają się na obecnym poziomie, w Biedronce kartą nie będzie można płacić za zakupy. Taniej jest bowiem instalować w okolicy sklepów bankomaty. Biedronka na koniec trzeciego kwartału miała już ponad 1,7 tys. sklepów.

Wczoraj podczas prezentacji dla inwestorów jej właściciel portugalska grupa Jeronimo Martins podał, że w 2014 r. ma ich być 3 tys. Firma w latach 2012 – 2014 chce zainwestować 2,2 mld euro, z czego 1,5 mld euro przypadnie na nasz rynek. Zdecydowanie umocni się na pozycji lidera rynku handlowego.

Jednak choć o konieczności promocji obrotu bezgotówkowego słychać z każdej strony, to woli zmiany stawek prowizji od płatności kartą jakoś nie widać.

Jak dowiedziała się „Rz", fundacja została już zarejestrowana w Krajowym Rejestrze Sądowym, a w jej władzach są przedstawiciele takich firm, jak Lotos, BP, PKN Orlen, Tesco, Carrefour, Lidl, Ikea oraz kilku organizacji branżowych (w tym, poza wyżej wymienionymi, zrzeszających firmy hotelarskie).

Głównym powodem powołania nowej instytucji, która ma firmy reprezentować, jest wysokość prowizji pobieranych przy płatności kartą. Największe firmy płacą od każdej transakcji ok. 1,6 proc., ale mniejsze nawet ponad 2 proc. Dlatego, choć w Polsce działa już ponad 200 tys. terminali realizujących płatności bezgotówkowe, wiele firm – zarówno małych, jak i z grona największych

Pozostało 89% artykułu
Banki
Ludwik Kotecki, RPP: Adam Glapiński złamał naszą dżentelmeńską umowę
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Banki
Były prezes państwowego banku chińskiego idzie do więzienia
Banki
Kolejna awaria w największym polskim banku w ciągu dwóch dni
Banki
Bank centralny Rosji wspomaga wojnę Putina
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
Click to Pay podbija polski rynek - Mastercard rozszerza nowy standard płatności kartą w internecie