Sze­ścio­mie­sięcz­na sto­pa WI­BOR, ob­ra­zu­ją­ca ce­nę de­po­zy­tów za­wie­ra­nych na ryn­ku mię­dzy­ban­ko­wych, się­gnę­ła na wczo­raj­szym fi­xin­gu 5 proc. To po­ziom nie­no­to­wa­ny od po­nad dwóch i pół ro­ku. WI­BOR trzy­mie­sięcz­ny wy­no­sił wczo­raj 4,99 proc.

– Na ryn­ku mię­dzy­ban­ko­wym ro­sła nie­chęć do po­ży­cza­nia so­bie na­wza­jem pie­nię­dzy. W?po­łą­cze­niu ze wzro­stem opro­cen­to­wa­nia de­po­zy­tów prze­ło­ży­ło się to na pod­nie­sie­nie stóp WI­BOR – wy­ja­śnia Piotr Biel­ski, eko­no­mi­sta Ban­ku Za­chod­nie­go WBK. Ro­sną­cy WI­BOR ozna­cza wyż­sze kosz­ty ob­słu­gi kre­dy­tów hi­po­tecz­nych. Ich opro­cen­to­wa­nie jest za­zwy­czaj opar­te wła­śnie na tej staw­ce ryn­ko­wej i li­czo­ne ja­ko WI­BOR plus mar­ża.

– Jesz­cze pół ro­ku te­mu oso­ba spła­ca­ją­ca kre­dyt w wy­so­ko­ści 300 tys. za­cią­gnię­ty w stycz­niu 2008 ro­ku, na 30 lat, pła­ci­ła ra­tę w wy­so­ko­ści 1738 zł, a dziś w związ­ku z tym, że WI­BOR 3m wzrósł o 0,5 pkt proc., mu­si za­pła­cić o 80 zł wię­cej – wy­li­cza Ja­cek Ka­sper­czyk, ana­li­tyk po­rów­ny­war­ki fi­nan­so­wej Com­pe­ria.pl. Część spe­cja­li­stów uwa­ża, że sto­py WI­BOR nie pre­zen­tu­ją fak­tycz­nej ce­ny pie­nią­dza.

– WI­BOR – ale i in­ne sto­py te­go ty­pu, np. LI­BOR czy EU­RI­BOR – był dość do­brym punk­tem od­nie­sie­nia przed kry­zy­sem – mó­wi To­masz Mi­ron­czuk, by­ły pre­zes Ban­ku Go­spo­dar­stwa Kra­jo­we­go. – Pro­blem po­le­ga na tym, że ry­nek de­po­zy­tów mię­dzy­ban­ko­wych jest zdo­mi­no­wa­ny przez trans­ak­cje krót­ko­ter­mi­no­we – na je­den dzień. Trans­ak­cje o ho­ry­zon­cie ty­go­dnio­wym to jest mar­gi­nes, a jesz­cze dłuż­szych prak­tycz­nie nie ma. Tym­cza­sem WI­BOR na ter­mi­ny jed­no­-, trzy­mie­sięcz­ne czy na­wet rocz­ny ca­ły czas jest kwo­to­wa­ny. Zda­niem Mi­ron­czu­ka trze­ba zwra­cać uwa­gę przede wszyst­kim na ce­ny lo­kat i kre­dy­tów dla klien­tów, za­rów­no dla klien­tów in­dy­wi­du­al­nych, jak i sek­to­ra pu­blicz­ne­go.

– Trze­ba po­szu­kać ta­kie­go roz­wią­za­nia, któ­re po­zwo­li ban­kom po­zy­skać wia­ry­god­ną in­for­ma­cję, ile ban­ki na­praw­dę pła­cą za de­po­zy­ty – uwa­ża Mi­ron­czuk.