JPMorgan Chase stracił 2 miliardy dol. na handlu syntetycznymi instrumentami kredytowymi, co kierownictwo firmy przypisuje błędowi popełnionemu przez komórkę odpowiedzialną za zarządzanie ryzykiem. Z powodu dużej zmienności na tym rynku w tym kwartale bądź następnym ujemny wynik może powiększyć się o kolejny miliard dol.
Jeszcze miesiąc temu Jamie Dimon, prezes JPMorgan Chase bronił zespołu odpowiedzialnego za zarządzanie ryzykiem nazywając go „wyrafinowanym" strażnikiem funduszy banku, a krytyczne informacje na temat jego działalności traktował jako „burzę w szklance wody". Teraz przyznaje, że poniesione straty w transakcjach banku na własny rachunek to woda na młyn dla tych , którzy są zwolennikami reguły Volckera w najsurowszej postaci. Paul Volcker, były prezes Rezerwy Federalnej opowiada się za tym by bankom zakazać handlu na własny rachunek, zaś Dimon jest zwolennikiem łagodniejszych reguł. – To klasyczna w przypadku Wall Street arogancja, którą już tyle razy widzieliśmy – uważa Simon Johnson, były główny ekonomista Międzynarodowego Funduszu Walutowego, obecnie wykładowca Massachusetts Institute of Technology. (MIT). Jego zdaniem na szczególną ironię zakrawa fakt, iż Dimon uważa siebie, za „króla zarządzania ryzykiem".
Syntetyczne produkty kredytowe są instrumentami pochodnymi generującymi zyski lub straty związane z sytuacją na rynkach kredytowych. Przy ich pomocy JPMorgan Chase chciał się zabezpieczyć m. in. przed ryzykiem związanym z jego ekspozycją na dług korporacji, banków i rządów. W handlu posesyjnym kurs jego akcji poleciał w dół o 6,7 proc.