– Moim zdaniem szanse na pozyskanie inwestora są bardzo małe, biorąc pod uwagę lukę kapitałową obu banków i potencjalne synergie – ocenia jeden z analityków pragnący zachować anonimowość. Sporo o niskiej atrakcyjności banków kontrolowanych przez Leszka Czarneckiego, nawet biorąc pod uwagę spadek ich wycen na GPW, mówi to, że żaden z innych kredytodawców nie bierze udziału w badaniu. A to dobrze dokapitalizowane i płynne banki potrafiłyby najszybciej i najsprawniej osiągnąć efekty synergii po przejęciu i połączeniu.
Ankietowani przez nas analitycy szacują obecną lukę kapitałową Idea Banku na 1,3 mld zł, a po pełnym uwzględnieniu nowego standardu rachunkowości IFRS 9 może to być 1,5 mld zł. W Getin Noble jest to odpowiednio 1,2 mld zł i być może nawet blisko 2 mld zł, zatem w sumie mogą potrzebować 3,5–4 mld zł. – Inwestorzy dysponujący takim kapitałem mogą znaleźć bardziej atrakcyjne inwestycje z innych branż pod względem relacji ryzyka do potencjalnego zysku – dodaje inny analityk.
Bazowym scenariuszem Getinu i Idei jest ich połączenie, co ma przynieść oszczędności kosztowe i pomóc wrócić do rentowności. Jednak pojawiają się nieoficjalne informacje, że Komisja Nadzoru Finansowego nie będzie skłonna wyrazić zgody na fuzję tych kredytodawców, dopóki inwestor ich nie dokapitalizuje. Oba borykają się ze zbyt niskimi współczynnikami kapitałowymi i połączenie ich w jeden bez dokapitalizowania stworzyłoby dużego gracza (dziewiątego co do wielkości aktywów w Polsce), ale wciąż mającego bardzo trudną sytuację finansową, przez co ryzyko w systemie finansowym jeszcze by wzrosło. Na koniec 2018 r. Getin Noble miał 50 mld zł aktywów, a Idea 21 mld zł.
Wprawdzie oba banki zakładały, że fuzja przyniosłaby po 2021 r. rocznie 180 mln zł synergii kosztowych (13 proc. połączonej bazy kosztowej), ale zdaniem analityków nie będzie to panaceum na ich chorobę. Szczególnie że początkowo restrukturyzacja oznaczałaby dodatkowe koszty. – W długim terminie i tak banki te byłyby w trudnym położeniu, biorąc pod uwagę tempo, w jakim rozwijają się największe banki. Nie tylko pod względem skali działania, ale także w zakresie oferty, cyfryzacji. W dobie ogromnych wydatków na IT skala ma wielkie znaczenie i małym graczom trudniej konkurować z tymi największymi – dodaje jeden z ekspertów.