Okazało się, że członkowie kierownictwa i doradcy wydali w ten sposób co najmniej 15 mld euro na swe prywatne potrzeby. W latach 2003-12 użyło ich co najmniej 86 bankierów, polityków i przywódców związkowych. Wszyscy byli członkami jednej z rad Caja Madrid albo należącej do banku zasobnej w kapitał fundacji charytatywnej. Karty nie należały do normalnego wynagrodzenia, były używane odrębnie od normalnych wydatków służbowych, a wykorzystywano je głównie na płacenie rachunków w restauracjach, za pobyt w hotelach, na kupno ubrań i inne wydatki osobiste.
Większość beneficjentów korzystała z nich po fuzji w 2010 r. Caja Madrid w 2010 r. połączyła się z sześcioma innymi bankami oszczędnościowymi, tworząc grupę Bankia, której groźba bankructwo zmusiła Hiszpanię do zwrócenia się o pomoc do Unii. Bankia otrzymała ponad 22 mld euro pomocy publicznej i zanotowała największą stratę roczną w historii hiszpańskiej przedsiębiorczości.
Skandal z kartami kredytowymi wywołał powszechne oburzenie, prowadząc do głośnych dymisji i zwolnień. Afera dostarczyła nowych dowodów na głębokie powiązania hiszpańskich polityków z regionalnymi bankami oszczędnościowymi, cajas, obecnie zdyskredytowanymi całkowicie.
Wśród 86 posiadaczy tych kart było 27 członków rządzącej Partii Ludowej PP, 15 z opozycyjnej PSOE, pięciu z lewicowej Izquierda Unida i 10 działaczy związkowych.
Madrycki sędzia wszczął postępowanie karne wobec 3 głównych szefów Bankii, m.in. b. szefa MFW i b. szefa rady dyrektorów banku, Rodrigo Rato oraz b. szefa rady dyrektorów Caja Madrid, Miguelowi Blesa. Hiszpański sąd najwyższy Audiencia Nacional kazał stanąć tej trójcę przed sędzią 16 października.