„Bank nasz po raz kolejny stał się obiektem ataku informacyjnego" - twierdzą władze banku Rossija, po tym jak bank znalazł się w dokumentach opublikowanych przez międzynarodowe konsorcjum dziennikarzy śledczych ICIJ, znanych jako Panama pampers. Z dokumentów wynika, że Rassija brał udział w praniu pieniędzy, a to oznacza, że w unikaniu podatków brali udział udziałowcy banku z kręgu najbliższych Władimira Putina.
Rossija jest od 2014 r objęta zachodnimi sankcjami, podobnie jak jej główni udziałowcy - Jurij Kowalczuk i Giennadij Timczenko. Inni udziałowcy to Nikołaj Szamałow i Siergiej Roldugin.
„Bank jako organizacja kredytowa prowadzi swoją działalność zgodnie z istniejącym prawem Federacji Rosyjskiej; wszystkie jawne informacje są upubliczniane i znajdują się w źródłach ogólnodostępnych" - głosi komunikat banku, cytowany przez rosyjski oddział BBC.
Bank objęty został sankcjami w marcu 2014 r. Ma zamrożone aktywa za granicą i nie może prowadzić transakcji na rynku międzybankowym Unii i USA. Dlatego Kreml od początku stara się wspierać publicznie bank, jako ofiarę zagranicznych sankcji. Zaraz po ich ogłoszeniu Putin zapowiedział, że przeniesie do Rossiji swoje konto.
W kilka miesięcy później bank przejął od prywatnego Alfa banku oligarchy Michaiła Fridmana monopol na obsługę sektora energetycznego Rosji. Według analityków roczna wielkość opłat w tym sektorze sięga 2 proc. PKB Rosji. Dzięki temu Rossija zwiększył swoje obroty o 10 proc. rocznie