Tanie finansowanie z EBI od dawna cieszy się w Polsce wzięciem (instytucja pożycza nam od 1990 r.). Pożyczają wszyscy, samorządy lokalne i wojewódzkie, małe i duże firmy oraz rząd. O ile jednak w latach 2013–2015 łączna wartość kredytów udzielanych w Polsce oscylowała wokół 5,5 mld euro, o tyle w ubiegłym roku spadła do 4,4 mld euro, czyli poziomu z roku 2012.
Jak to wytłumaczyć? – Złożyły się na to trzy główne przyczyny. Po pierwsze, zmiana rządu. Nowy potrzebował czasu, aby określić swe priorytety lub zredefiniować dotychczasowe. Doszło też do zmian instytucjonalnych, m.in. powstania nowych ministerstw. Po drugie, był to okres spowolnienia w wykorzystaniu funduszy unijnych. I po trzecie, część naszych kredytów udzieliliśmy polskim pożyczkobiorcom już w ramach Europejskiego Funduszu na rzecz Inwestycji Strategicznych (EFIS), a to nowy instrument nie tylko dla nich, ale także dla nas – tłumaczy Vazil Hudak, wiceprezes EBI.